Porównanie niezbyt udane bo Forsell jest ulany, a Alvarez to dzik. Wiśnia mieścił się w jednej i drugiej kategorii i nikt nie miał z tym problemów kiedy dobrze grał i kibice widzieli w nim spoko gościa. Prawda jest taka, że Probierz czasem pierdzieli co mu ślina na język przyniesie. Potrzebował wymówki żeby pozbyć się nieswojego transferu. Dla Forsella była inna, a dla Kądziora inna, ale koniec końców udało się ich pozbyć. Z Sowahem tak się nie dało, więc zagrał jakieś ogony i odszedł później, chociaż od początku był do odstrzału. Alvarez pewnie byłby lepszy gdyby miał bardziej profesjonalne podejście, ale wtedy raczej by do nas nie trafił. Od początku było wiadomo, że to nie jest zawodnik za Lopesa, który grał od deski do deski. Miał być wartością dodaną do drużyny, którą mieliśmy wtedy, a obecnie musi grać bo jest u nas jedynym zawodnikiem mogącym grać na OP (nie liczę Rakoczego). W Osnabruck był niby jednym z lepszych zawodników, sporo strzelał, a kibice go uwielbiali, ale mimo tego grał w niepełnym wymiarze czasowym. Pisałem o tym. Dzik nawet składający się z samych mięśni zawsze męczy się szybciej od chudego biegacza. Zobaczcie jak wyglądają biegacze na dłuższych dystansach. Zupełnie inna postura niż sprinterzy. Dziczki to jeszcze coś innego i nawet kiedy mają piłkarskie atuty, to nie są do grania przez cały mecz. On powinien grać do 60 minuty lub wchodzić w drugiej połowie, ale do tego trzeba mieć zmienników lub reszta drużyny powinna grać tak żeby wykorzystać jego atuty. On nawet jak trochę schudnie to będzie miał takie parametry. Dobra dieta mogłaby trochę pomóc, ale to nie jest standard. Lewandowski to Lewandowski i nikt tego pokroju nie zagra w Cracovii. Ciekawe czy byłby taki fit gdyby nie rozwinął się piłkarsko w Borussii i musiałby wracać do naszej ligi, do Lecha. Myślę, że nie i wcale się nie dziwię, że grając w Bayernie ma do tego motywację. W naszej lidze można palić paczkę dziennie i być jednym z lepszych. Potem w wieku 29 lat koleś nagle traci formę i kibice zastanawiają się dlaczego, a nie wiedzą jaki tryb życia prowadził jeszcze jako topowy kopacz. Budzik walił browce, miał od tego spuchnięty ryj i grał bardzo dobrze, a potem przestał, zaczął prowadzić się bardziej sportowo i przepadł. Klich był u nas gwiazdą chociaż miał awersję do ćwiczeń na siłce, a Kapustka był nadzieją polskiej piłki mając garba. Zrozumcie wreszcie, że jesteśmy piłkarskim trzecim światem i skupcie się raczej na ocenie tego co na boisku, a tam Alvarez gra tyle ile pozwala mu drużyna. Cała Cracovia gra obecnie pytę i nie ma nikogo kto wyróżniałby się in plus. Nawet Jablonsky nie zaczął tego sezonu zbyt wybitnie. W pierwszych meczach większość najbardziej chwaliła Dimuna, który był do tej pory uważany za drewno. Jeden słaby mecz i znowu jest takim drewnem jak dawniej. Trochę beka z takiego oceniania
