Na zaostrzenie apetytu
Fablok Chrzanów - Cracovia II 1-0 (0-0)
1-0 Drebszok 54. Sędziował Paweł Marszałek z Tarnowa. Żółta kartka - Kożuch. Widzów 400.
Fablok: Gielarowski 5 - Szafran 5, Antonik 6, Kania 6 - Wolak 6 (65 Kijak), Sikora 7, Wójcik 6 (76 Czyszczoń), Broniek 5, Łukasik 5 - Sabuda (76 Smoleń), Drebszok (65 Oczkowski).
Cracovia II: Zachariasz 6 - Rosiek 5, Wiśniewski 6, Ciągwa 5, Kożuch 5 - Raś 5, Wolański 6, Biegajło 5 (81 Podstolak), Świstak (17 Socha 5) - Bogacz 4 (46 Skawina 4), Kolasa 5 (70 Witek).
Po jednej z pierwszych akcji Fabloku i niepewnej interwencji Wiśniewskiego bliski zdobycia prowadzenia był Drebszok, ale trafił w nogi innego z krakowian. W 9 min ten sam napastnik miał jeszcze lepszą okazję. Tym razem dośrodkowywał Wolak, a piłka po jego główce przeszła tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. - Przed obiadem przydałaby się jakaś bramka na zaostrzenie apetytu - podsumował pierwszy kwadrans prezes Fabloku Andrzej Matyaszewski.
Tymczasem z upływem czasu potwierdziły się jednak obawy Roberta Moskala, który przewidywał, że może to być dla jego drużyny ciężki mecz. Cracovia II, mimo zejścia z boiska kontuzjowanego Świstaka, radziła sobie coraz lepiej. Potwierdził to jeszcze Kolasa w 40 min, który najpierw wykonał kilka kółek przed polem karnym, a potem uderzył z 18 m, trafiając w słupek.
Ta sytuacja dodała odwagi gościom, którzy po przerwie ruszyli śmielej do przodu. Ułatwili jednak przy tym zadanie rywalom, którzy mogli wreszcie spróbować gry kontry. W 53 min z narożnika pola karnego groźnie strzelał Sikora.
Minutę później nastąpiła kolejna szybka akcja chrzanowian. Kijak zagrał do Wolaka, ten w swoim stylu podciągnął do linii końcowej, a potem z precyzją godną zegarmistrza dośrodkował na głowę do wchodzącego w pole bramkowe Drebszoka. Zachariasz nie był w stanie zaradzić.
Od tego momentu krakowianie starali się atakować większą liczbą zawodników. Do akcji ofensywnych coraz częściej włączał się Wiśniewski. Było to ryzykowne i rzeczywiście Fablok miał przynajmniej jeszcze dwie okazje do podwyższenia wyniku. W 77 min minimalnie chybił z dystansu Oczkowski, a w 85 min Smoleń, jak w cyrku podbijając piłkę minął dwóch obrońców i Zachariasza, na szczęście dla Cracovii w bramce był jeszcze Kożuch.
Kilka minut wcześniej to gospodarze z kolei mieli powody, aby dziękować losowi, gdy po zagraniu z rzutu wolnego Wiśniewskiego tuż obok słupka główkował Wolański.
- Takich sytuacji było za mało - żałował po meczu trener gości Robert Mazanek. - Mieliśmy po prostu problemy z wykończeniem nieźle zapowiadających się akcji. (BK)
źródło: DP
w czwartek ostatni mecz z Karpatami
Re: Twój ulubiony forumowicz
Autor: knur (IP zapamiętane)
Data: 16 wrz 2003 - 11:27:25
dwa słowa: tacy dwaj
ODRZUCONA MIŁOŚĆ PO LATACH POTRAFI SIĘ MŚCIĆ