Może i mistrzostwo "musi być", ale w tak trudnej i wymagającej lidze jak Premier League dla żadnego klubu majster nie jest pewniakiem. Zresztą ocenianie pracy trenera nie powinno kończyć się na wynikach. Warto zwrócić uwagę jakie piętno odciska na zespole dany szkoleniowiec. W każdym klubie, w którym pracował Pep widać było, że to po prostu jego zespół.
O tym, ile znaczy dla klubu (nawet potentata) dobry szkoleniowiec niech świadczy chociażby Bayern z tego sezonu. Od razu zaznaczam - nic nie mam do warsztatu Kovaca, ale nie powiecie mi, że tak wielki klub jak Bayern powinien do ostatniej kolejki sezonu drżeć o mistrzostwo. Guardiola tytuły zdobywał dobrych kilka kolejek przed końcem.
Druga sprawa - Mourinho. Ktoś wyżej pisze, że miał miliardy na transfery. OK, miał i co z tego? Zrobił wynik? Nie zrobił. Więc jednak wychodzi na to, że pieniążki to nie wszystko
Inna sprawa jest taka, że jakimś dziwnym trafem dosyć spora grupa piłkarzy po prostu chce grać i trenować u Guardioli. Bo posiadanie pieniędzy to jedno, ale sprowadzenie topowych zawodników (CHCĄCYCH GRAĆ!), zarządzanie zasobami ludzkimi i dbanie o to, że każdy ma się czuć potrzebny to drugie. Pep to robi. I nawet jeśli Sane, czy inny Mahrez są źli, że mało grają - wchodzą na boisko w najważniejszych momentach sezonu (Sane na OT, Mahrez z Brighton) i robią to, co do nich należy.
Jakiekolwiek podważanie sukcesu Guardioli w City jest po prostu dziecinne, nikogo nie obrażając oczywiście.
198 punktów w dwa sezony. Na 228 możliwych! Ale racja, to żaden wyznacznik...
BACK2BACK!