26-02-2016, 04:56
#21
Troche jestem zazenowy I zawstydzony obecnoscia tego tematu 
Ale co tam, co jakis czas moge cos napisac...
Co do dziewczyn. To jest ciekawa sprawa I to nie tylko moje odczucie. Na poczatku jak przyjechalem, to za bardzo, a nawet zupelnie, mi sie nie podobaly. Ale potem, po dwoch tygodniach, cos mi sie przestawilo w mozgu... I zrobilo sie fajnie. Meski umysl to jednak dosc prosty mechanizm
Co do dosiwiadczen z Chinkami, to po pierwsze nie jest latwo znalezc taka, ktora by mowila po angielsku. Do jezykow jeszcze przejde potem. To sa prywatne sprawy, ale ja tu zyskuje doswiadczenie filipinskie I nie zamierzam go chwilowo rozszerzac na inne narody 
Chiny nie sa na poczatku proste. Jestes w miejscu, gdzie nie umiesz czytac, nie umiesz pisac, nie umiesz mowic. Wsiadasz do autobusu, a ktos Cie popycha, mimo, ze jestes dwa razy wiekszy od niego. W Polsce by byla z tego awantura, a tutaj normalna sprawa. Ulice sa opanowane przez ludzi chodzacych w pidzamach. Caly czas ktos kolo Ciebie pluje. W restauracji trzeba wziac kwit I czekac w kolejce az sie zwolni stolik (wiadomo, ze nie w kazdej. ale to byla pierwsza, w ktorej bylem tu). W barze siedzi koles, taki jakby local gangsta, w marynarce I bamboszach. Bez wsparcia lokalnego (mam super dziewczyny w pracy I Bogu dzieki mi pomagaja z tymi rzeczami) sobie nie poradzisz ze sprawami typu konto w banku, telefon (trzeba miec jedno I drugie, nie ma wyjscia, jak sie chce tu pracowac), karta autobusowa itd. Mialem taka sytuacje, nie zmyslam, ze podczas, gdy jeden Chinczyk opowiadal mi, ze Hangzhou (8 milionowe miasto
"kolo Shanghaiu", w ktorym mieszkam) jest bardzo nastawione na wzorce europejsko- amerykanskie, a hardkor jest dopieor na zachodzie kraju, przeszedl kolo mnie Chinczyk jedzacy pomidora, tak jak my jemy jablko
Jakby ktos chcial tu mieszkac dluzej, to moja rada jest taka- nie ma sie co denerwowac I irytowac, tylko trzeba sie z tego smiac 
Co do "brania" u lasek- tak, jak jestes wysoki, bialy, nie jestes jakims oblechem I masz prace, to jest spoko. Ich zdaniem biali sa po prostu ladni. W sensie, nos, rysy twarzy itd. Uwazac trzeba z takimi rodowitymi Chinkami tylko, bo dosc szybko moga pomyslec, ze planujecie razem przyszlosc
Jedzenie jest bardzo ok, moze nie za zdrowe, ale smaczne I sycace. Bylem w wielu miejscach na swiecie, miewalem rozwolnienia, ale tutaj zadnych problemow
W ogole Chiny to nie jest tak jakby jeden "kraj". Mozna porownac do Europy chyba- tak samo jak my np roznimy sie od Wlochow- wygladem, mentalnoscia, kuchnia, historia, sposobem zycia, jezykiem- tak samo roznia sie dajmy na to Mandzurowie I Kantonczycy. Malo tego, Mandzurowie maja nawet swoj osobny alfabet (jesli dobrze pamietam, to klimatycznie pisany z gory na dol, taki jakby warkocz). Ostatnia dynastia nawiasem mowiac byla mandzurska. W kazdym razie, ten jezyk, ktorego ja sie ucze, czyli mandarynski, jest dla wielu Chinczykow jezykiem obcym, a juz na pewno nie takim, ktorym by sie mowilo w domu. Nauka jest zajebista- wiadomo, ze czytania I pisania nie ogarne I nawet nie probuje, ale juz jestem w stanie powiedziec rozne fajne rzeczy, coraz wiecej rozumiem, a, co najlpesze, jak juz cos mowie, to ludzie tez mnie rozumieja. Ostatnio w biurze przeniesli nas z trzeciego pietra na czwarte I posadzili kolo takich bardzo glosnych drzwi. Pomyslalem chiwli I stwierdzilem "wo hen bu xi huan jiga men!"- to znaczy "ja bardzo nie lubie tych drzwi". Nie wiem jak po chinsku "looo wisla", ale tak wszyscy zareagowali
Uprzedzajac serie pytan: nie, elektronika nie jest tutaj tansza niz w Polsce. Moze podrobki, ale np I- phony sa najdrozsze na swiecie. Panie sprzatajace u mnie w biurze maja I- phony 6S.
Bardzo rozwiniete jest Tao Bao- firma Jacka Ma, takiego chinskiego Zuckerberga. To jest jakby polaczenie amazona, e- pay'a, booking.com I masy innych rzeczy. Mega fajnie to wyglada jak idziesz do jakiejs rozpadajacej sie budki, zamawiasz ryz z czyms, placisz 10 yanow (czyli ok 6 zl) wyciagasz I- phone'a I placisz przez telefon.
W Chinach jest tylu milionerow co w Korei Poludniowej wszystkich obywateli. Nie zartuje, mozecie sobie gdzies sprawdzic
Polityka jednego dziecka- teraz juz mozna miec dwojke. Zreszta wczesniej, jak ktos mogl sobie pozwolic, to mogl miec nawet I piatke. Tylko trzeba bylo placic dosc wysokie podatki za to. Nie podejmuje sie wypowiadac o chinskiej demografii, ale slyszalem, ze spoleczenstwo sie starzeje. Bardzo czesty obrazek tutaj na ulicy to para 60- latkow z wozkiem I dzieckiem w srodku. Nie sa to jednak pozne dzieci, tylko w Chinach, jak kobieta urodzi, to oddaje swoje dziecko swoim rodzicom, a sama wraca do pracy. Jak widzi dzieciaka raz w tygodniu, to to jest czesto, bo standard to jakies 2 razy na miesiac. Na ogol jest tak, ze ludzie pracuja w duzych miastach, ale ich rodziny mieszkaja w jakis miasteczkach, na ogol daleko.
To sa bardzo mili I pomocni ludzie. Nie zartuje, jak kiedys powiedzialem, ze lubie truskawki, to nastepnego dnia ktos mi przyniosl do pracy pol kilo (po chinsku jin- tu sie wszystko kupuje na "jiny"- to jest dokladnie pol kilo) truskawek. We wszystkim pomoga I jakos tak doceniaja, jak sie uczysz jezyka I znasz ich historie I kulture. Troche robie taka propolska propagande tutaj I mowie, ze w Polsce to jest normalne, ze kazdy wie kim byl Mao, Chiang Kai Shek czy Deng Xiaoping, chociaz tak do konca to sam w to nie wierze
Liga chinska rusza za jakies dwa tygodnie. Druzyna z mojego miasta, Hangzhou Greentown, sprowadzila przez sezonem Tima Cahilla. Oczywiscie bede chodzil na mecze I planuje zrobic tez derby Shanghaiu I jakis duzy mecz w azjatyckiej Lidze Mistrzow, chociaz Guangzhou (po naszemu kanton), gdzie jest ten ich najlepszy klub Evergrande, jest troche daleko.
Jak ktos ma jakies pytania odnosnie Chin, ewentualnie odnosnie sytuacji na Biezanowie I Walasa83, to zapraszam na priv
P.S Gosc z Lecha (ceniony sportowiec) nie powiedzial wtedy w Sarajevie, ze wygladam na "inteligentnego", tylko na wyksztalconego

Ale co tam, co jakis czas moge cos napisac...
Co do dziewczyn. To jest ciekawa sprawa I to nie tylko moje odczucie. Na poczatku jak przyjechalem, to za bardzo, a nawet zupelnie, mi sie nie podobaly. Ale potem, po dwoch tygodniach, cos mi sie przestawilo w mozgu... I zrobilo sie fajnie. Meski umysl to jednak dosc prosty mechanizm


Chiny nie sa na poczatku proste. Jestes w miejscu, gdzie nie umiesz czytac, nie umiesz pisac, nie umiesz mowic. Wsiadasz do autobusu, a ktos Cie popycha, mimo, ze jestes dwa razy wiekszy od niego. W Polsce by byla z tego awantura, a tutaj normalna sprawa. Ulice sa opanowane przez ludzi chodzacych w pidzamach. Caly czas ktos kolo Ciebie pluje. W restauracji trzeba wziac kwit I czekac w kolejce az sie zwolni stolik (wiadomo, ze nie w kazdej. ale to byla pierwsza, w ktorej bylem tu). W barze siedzi koles, taki jakby local gangsta, w marynarce I bamboszach. Bez wsparcia lokalnego (mam super dziewczyny w pracy I Bogu dzieki mi pomagaja z tymi rzeczami) sobie nie poradzisz ze sprawami typu konto w banku, telefon (trzeba miec jedno I drugie, nie ma wyjscia, jak sie chce tu pracowac), karta autobusowa itd. Mialem taka sytuacje, nie zmyslam, ze podczas, gdy jeden Chinczyk opowiadal mi, ze Hangzhou (8 milionowe miasto



Co do "brania" u lasek- tak, jak jestes wysoki, bialy, nie jestes jakims oblechem I masz prace, to jest spoko. Ich zdaniem biali sa po prostu ladni. W sensie, nos, rysy twarzy itd. Uwazac trzeba z takimi rodowitymi Chinkami tylko, bo dosc szybko moga pomyslec, ze planujecie razem przyszlosc

Jedzenie jest bardzo ok, moze nie za zdrowe, ale smaczne I sycace. Bylem w wielu miejscach na swiecie, miewalem rozwolnienia, ale tutaj zadnych problemow

W ogole Chiny to nie jest tak jakby jeden "kraj". Mozna porownac do Europy chyba- tak samo jak my np roznimy sie od Wlochow- wygladem, mentalnoscia, kuchnia, historia, sposobem zycia, jezykiem- tak samo roznia sie dajmy na to Mandzurowie I Kantonczycy. Malo tego, Mandzurowie maja nawet swoj osobny alfabet (jesli dobrze pamietam, to klimatycznie pisany z gory na dol, taki jakby warkocz). Ostatnia dynastia nawiasem mowiac byla mandzurska. W kazdym razie, ten jezyk, ktorego ja sie ucze, czyli mandarynski, jest dla wielu Chinczykow jezykiem obcym, a juz na pewno nie takim, ktorym by sie mowilo w domu. Nauka jest zajebista- wiadomo, ze czytania I pisania nie ogarne I nawet nie probuje, ale juz jestem w stanie powiedziec rozne fajne rzeczy, coraz wiecej rozumiem, a, co najlpesze, jak juz cos mowie, to ludzie tez mnie rozumieja. Ostatnio w biurze przeniesli nas z trzeciego pietra na czwarte I posadzili kolo takich bardzo glosnych drzwi. Pomyslalem chiwli I stwierdzilem "wo hen bu xi huan jiga men!"- to znaczy "ja bardzo nie lubie tych drzwi". Nie wiem jak po chinsku "looo wisla", ale tak wszyscy zareagowali

Uprzedzajac serie pytan: nie, elektronika nie jest tutaj tansza niz w Polsce. Moze podrobki, ale np I- phony sa najdrozsze na swiecie. Panie sprzatajace u mnie w biurze maja I- phony 6S.
Bardzo rozwiniete jest Tao Bao- firma Jacka Ma, takiego chinskiego Zuckerberga. To jest jakby polaczenie amazona, e- pay'a, booking.com I masy innych rzeczy. Mega fajnie to wyglada jak idziesz do jakiejs rozpadajacej sie budki, zamawiasz ryz z czyms, placisz 10 yanow (czyli ok 6 zl) wyciagasz I- phone'a I placisz przez telefon.
W Chinach jest tylu milionerow co w Korei Poludniowej wszystkich obywateli. Nie zartuje, mozecie sobie gdzies sprawdzic

Polityka jednego dziecka- teraz juz mozna miec dwojke. Zreszta wczesniej, jak ktos mogl sobie pozwolic, to mogl miec nawet I piatke. Tylko trzeba bylo placic dosc wysokie podatki za to. Nie podejmuje sie wypowiadac o chinskiej demografii, ale slyszalem, ze spoleczenstwo sie starzeje. Bardzo czesty obrazek tutaj na ulicy to para 60- latkow z wozkiem I dzieckiem w srodku. Nie sa to jednak pozne dzieci, tylko w Chinach, jak kobieta urodzi, to oddaje swoje dziecko swoim rodzicom, a sama wraca do pracy. Jak widzi dzieciaka raz w tygodniu, to to jest czesto, bo standard to jakies 2 razy na miesiac. Na ogol jest tak, ze ludzie pracuja w duzych miastach, ale ich rodziny mieszkaja w jakis miasteczkach, na ogol daleko.
To sa bardzo mili I pomocni ludzie. Nie zartuje, jak kiedys powiedzialem, ze lubie truskawki, to nastepnego dnia ktos mi przyniosl do pracy pol kilo (po chinsku jin- tu sie wszystko kupuje na "jiny"- to jest dokladnie pol kilo) truskawek. We wszystkim pomoga I jakos tak doceniaja, jak sie uczysz jezyka I znasz ich historie I kulture. Troche robie taka propolska propagande tutaj I mowie, ze w Polsce to jest normalne, ze kazdy wie kim byl Mao, Chiang Kai Shek czy Deng Xiaoping, chociaz tak do konca to sam w to nie wierze

Liga chinska rusza za jakies dwa tygodnie. Druzyna z mojego miasta, Hangzhou Greentown, sprowadzila przez sezonem Tima Cahilla. Oczywiscie bede chodzil na mecze I planuje zrobic tez derby Shanghaiu I jakis duzy mecz w azjatyckiej Lidze Mistrzow, chociaz Guangzhou (po naszemu kanton), gdzie jest ten ich najlepszy klub Evergrande, jest troche daleko.
Jak ktos ma jakies pytania odnosnie Chin, ewentualnie odnosnie sytuacji na Biezanowie I Walasa83, to zapraszam na priv

P.S Gosc z Lecha (ceniony sportowiec) nie powiedzial wtedy w Sarajevie, ze wygladam na "inteligentnego", tylko na wyksztalconego

Tymniemniej uważam, parafrazując (chyba) Katona Starszego, że głównym problemem jest tutaj Tabisz.