04-10-2017, 07:32
#81
A tak to wygląda w Germanii:
Leśnicy w Nadrenii-Palatynacie biją na alarm: w wielu okolicach pazerni grzybiarze przetrzebili lasy, a jest to karalne. Wolno zbierać tylko ok. 1 kg grzybów na głowę, inaczej grożą kary do 10 tys. euro.
Nadleśniczy okręgu Rheinhessen Gerhard Hanke jest oburzony, kiedy mikrobusami przyjeżdżają całe grupy grzybiarzy i przeczesują lasy. To, co oni robią, to już nie zbieranie grzybów dla przyjemności, tylko komercyjna działalność: - Grzyby te lądują potem na targowiskach lub na stołach restauracji - twierdzi
Zbieranie grzybów na tak dużą skalę jest w Niemczech zabronione, bo szkodzi lasom. - Taki brak odpowiedzialności doprowadził do tego, że prawie wytrzebione zostały kurki - mówi Hanke.
Ubolewa, że w niektóre okolice przyjeżdżają całe grupy, które potem wychodzą z lasów z pełnymi koszami. Co prawda leśnicy mają takich "profesjonalistów" na oku, ale "trudno jest kontrolować cały las", zaznacza nadleśniczy.
- Ryzyko, że zostanie się złapanym, jest stosunkowo niewielkie - przyznaje Thomas Hahlbrock z landowego zarządu lasów Nadrenii-Palatynatu. Ale nie są to wykroczenia, które można by bagatelizować. Szkody, jakie wyrządza się w ten sposób lasom, mogą być nieodwracalne, a grzyby są pokarmem dla wielu zwierząt i są elementem symbiozy z drzewostanem. Kto bez zezwolenia wynosi z lasu wiadra grzybów, ten musi liczyć się z karą do 2,5 tys., a w ekstremalnych przypadkach nawet do 10 tys. euro.
Niemieckie przepisy o użytkowaniu lasów mówią, że grzyby wolno zbierać tylko do użytku osobistego, czyli mniej więcej ilość na jeden posiłek. Podobne ograniczenia obowiązują np. przy zrywaniu jedliny i ziół, czyli tylko kilka gałązek choinki lub pęczek ziół. Zbieranie większej ilości grzybów jest możliwe tylko za zezwoleniem właściciela lasu lub po uzyskaniu specjalnego zezwolenia urzędu ochrony lasów.
O szczególnej aktywności grzybiarzy w tym roku donoszą także leśnicy z innych regionów Niemiec, ponieważ w tym roku jest szczególnie obfity wysyp grzybów; mówi się o zatrzęsieniu prawdziwków.
Jak twierdzi ekspert mykologii Dieter Honstrass, po katastrofie czarnobylskiej ludzie przestali zbierać w Niemczech grzyby. - Brakuje całego jednego pokolenia grzybiarzy - mówi, zaznaczając, że teraz karta się odwraca i ludzie znów zaczynają się interesować grzybiarstwem.
Lecz w obliczu tego, że na obszarze Niemiec występuje do 200 gatunków grzybów trujących, specjaliści radzą wziąć udział w specjalnych kursach czy ekskursjach dla grzybiarzy.
- We wschodnich Niemczech ludzie lepiej znają się na grzybach - twierdzi Peter Karasch z zarządu Niemieckiego Towarzystwa Mykologicznego. Specjaliści ostrzegają niedoświadczonych grzybiarzy przed poleganiem na informacjach dostarczanych przez specjalne aplikacje dla smartfonów czy z atlasów grzybów.
- Jeżeli nie ma się na podorędziu kogoś, kto naprawdę zna się na grzybach, może być to niebezpieczne dla życia i zdrowia - podkreśla ekspert.
Najwięcej przypadków zatruć grzybami w RFN występuje w Bawarii. Eksperci zaznaczają także, że akurat w Lesie Bawarskim grzyby wciąż jeszcze wykazują skażenie cezem-137. Przy konsumpcji niewielkich ilości napromieniowanie organizmu jest stosunkowo niskie, lecz ryzyka tego lepiej jednak unikać.
Ogółem w Niemczech występuje 8000 gatunków grzybów, z czego 150 to gatunki jadalne. 200 gatunków uważa się za trujące, a ok. 15 wywołuje zatrucia śmiertelne.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''
Leśnicy w Nadrenii-Palatynacie biją na alarm: w wielu okolicach pazerni grzybiarze przetrzebili lasy, a jest to karalne. Wolno zbierać tylko ok. 1 kg grzybów na głowę, inaczej grożą kary do 10 tys. euro.
Nadleśniczy okręgu Rheinhessen Gerhard Hanke jest oburzony, kiedy mikrobusami przyjeżdżają całe grupy grzybiarzy i przeczesują lasy. To, co oni robią, to już nie zbieranie grzybów dla przyjemności, tylko komercyjna działalność: - Grzyby te lądują potem na targowiskach lub na stołach restauracji - twierdzi
Zbieranie grzybów na tak dużą skalę jest w Niemczech zabronione, bo szkodzi lasom. - Taki brak odpowiedzialności doprowadził do tego, że prawie wytrzebione zostały kurki - mówi Hanke.
Ubolewa, że w niektóre okolice przyjeżdżają całe grupy, które potem wychodzą z lasów z pełnymi koszami. Co prawda leśnicy mają takich "profesjonalistów" na oku, ale "trudno jest kontrolować cały las", zaznacza nadleśniczy.
- Ryzyko, że zostanie się złapanym, jest stosunkowo niewielkie - przyznaje Thomas Hahlbrock z landowego zarządu lasów Nadrenii-Palatynatu. Ale nie są to wykroczenia, które można by bagatelizować. Szkody, jakie wyrządza się w ten sposób lasom, mogą być nieodwracalne, a grzyby są pokarmem dla wielu zwierząt i są elementem symbiozy z drzewostanem. Kto bez zezwolenia wynosi z lasu wiadra grzybów, ten musi liczyć się z karą do 2,5 tys., a w ekstremalnych przypadkach nawet do 10 tys. euro.
Niemieckie przepisy o użytkowaniu lasów mówią, że grzyby wolno zbierać tylko do użytku osobistego, czyli mniej więcej ilość na jeden posiłek. Podobne ograniczenia obowiązują np. przy zrywaniu jedliny i ziół, czyli tylko kilka gałązek choinki lub pęczek ziół. Zbieranie większej ilości grzybów jest możliwe tylko za zezwoleniem właściciela lasu lub po uzyskaniu specjalnego zezwolenia urzędu ochrony lasów.
O szczególnej aktywności grzybiarzy w tym roku donoszą także leśnicy z innych regionów Niemiec, ponieważ w tym roku jest szczególnie obfity wysyp grzybów; mówi się o zatrzęsieniu prawdziwków.
Jak twierdzi ekspert mykologii Dieter Honstrass, po katastrofie czarnobylskiej ludzie przestali zbierać w Niemczech grzyby. - Brakuje całego jednego pokolenia grzybiarzy - mówi, zaznaczając, że teraz karta się odwraca i ludzie znów zaczynają się interesować grzybiarstwem.
Lecz w obliczu tego, że na obszarze Niemiec występuje do 200 gatunków grzybów trujących, specjaliści radzą wziąć udział w specjalnych kursach czy ekskursjach dla grzybiarzy.
- We wschodnich Niemczech ludzie lepiej znają się na grzybach - twierdzi Peter Karasch z zarządu Niemieckiego Towarzystwa Mykologicznego. Specjaliści ostrzegają niedoświadczonych grzybiarzy przed poleganiem na informacjach dostarczanych przez specjalne aplikacje dla smartfonów czy z atlasów grzybów.
- Jeżeli nie ma się na podorędziu kogoś, kto naprawdę zna się na grzybach, może być to niebezpieczne dla życia i zdrowia - podkreśla ekspert.
Najwięcej przypadków zatruć grzybami w RFN występuje w Bawarii. Eksperci zaznaczają także, że akurat w Lesie Bawarskim grzyby wciąż jeszcze wykazują skażenie cezem-137. Przy konsumpcji niewielkich ilości napromieniowanie organizmu jest stosunkowo niskie, lecz ryzyka tego lepiej jednak unikać.
Ogółem w Niemczech występuje 8000 gatunków grzybów, z czego 150 to gatunki jadalne. 200 gatunków uważa się za trujące, a ok. 15 wywołuje zatrucia śmiertelne.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''
NIECH BĘDZIE POCHWALONA BOSKA CRACOVIA
Legum ministri magistratus, legum interpretes iudices, legibus denique idcirco omnes servimus, ut liberi esse possimus.