(06-09-2018, 21:12)dziurkacz napisał(a): Mylicie przyczynę ze skutkiem. Wpis w raporcie jest tylko po to by uspokajać giełdę, klientów, by jakoś pudrować drogie hobby właściciela, na które wydaje pieniądze spółki, a nie swoje. Poczytajcie trochę, dość często pojawia się zarzut do Comarchu z rynku za bezsensowne wydawanie pieniędzy na Cracovię, bo nawet gdyby była mistrzem Polski to te wydatki nie są tego warte, bo polska piłka to dno. Comarch jest nakierowany na zagranicę zresztą. Ci wszyscy którzy marzą o Cracovii bez Comarchu, mogą się doczekać tego wcześniej niż myślą, tylko wtedy jak będzie kiepsko finansowo zmienią nicka i wpiszą coś odwrotnego. Fajnie pisać o sponsorach u drzwi z milionami, a na bilet brać 10 zł z renty babci i na pomnik legendy domagać się paręset złotych od... Filipiaka.
Dokładnie tak jest, pisałem zresztą już o tym, ale nie ma się czemu dziwić,że kibice o tym nie wiedzą, bo nie każdy kibic ma do czynienia z ekonomią na co dzień. Zresztą kibice kierują się sercem i marzeniami, bo po to chodzą na mecze aby być świadkami piłkarskiego święta, jak ich drużyna wygrywa i maja do tego prawo. Czekają na sukces Cracovii już tyle lat ( ci starsi się do tego już przyzwyczaili) a sukcesu jak nie było tak nie ma i nie nadchodzi. Pojawia się więc zniecierpliwienie, słuszne zresztą i fala krytyki pod adresem zarządu, trenera i wszystkich , którzy odpowiadają za tę sytuację. Tym bardziej, że sukces wydaje się być na wyciągnięcie ręki ( bo sponsor bogaty) ale sukcesu ciągle nie ma i wielu nie może tego zrozumieć jak to możliwe. Ano jest możliwe jak widać bo po pierwsze Cracovia nie ma takiego oszołamiającego budżetu jak by się wydawało ( k
oledzy tacy jak Sterby wyliczyli nawet, że jest to parę nędznych milionów na m-c) i z czym do np. takiej Skisły za Cupiała. Teraz Legia wymiata te ligę pod względem kasy, ale ledwo co i to przy wielkim szczęściu zdobywa tytuły. Po drugie Cracovia ma niestety nieudolny zarząd, który nie zna się na prowadzeniu klubu sportowego, mimo, że robi to już kilkanaście lat. Ale co innego wychowywać się i żyć z piłką od niemal urodzenia jak byli piłkarze, mieć koneksje i znajomości i renomę, a co innego jak w przypadku Filipiaka,który jest obcy w tym środowisku i
zaczął się tego uczyć po pięćdziesiątce, Wiedzy w zakresie prowadzenia klubu niestety nie opanował do tej pory( chociaż przekonuje co wywiad , że już wie o co chodzi w tym biznesie sportowym.). Może ważną role odgrywa to, że kopacze inaczej patrzą
np. na byłego sportowca, którego kiedyś . podziwiali a inaczej na sponsora, którego traktują jak dojna krowę. Może to być też kwestia charakteru zarządzającego, jego podejścia do innych, która w biznesie się sprawdza ( ludzie się boją utracić prace) a w stosunku do sportowców nie, bo jest naturalną rzeczą ich ciągła rotacja.
Dopiero te dwa czynniki ( kasa i odpowiednie zarządzanie)mogą być gwarantem sukcesu a u nas nie ma ani jednego ani drugiego. Gdy sponsor nie jest tak bogaty jak szejk i nie ma prywatnej kasy, a jest spółką
akcyjną, to nie może wydawać tyle ile mu się podoba czy ile by chcieli kibice a musi te wydatki limitować Każdy wydatek nie związany z funkcjonowaniem spółki musi być uzasadniony, co zresztą słusznie kolega Dziurkacz zauważył.
Za wielkie pieniądze można kupić wszystko, nawet dobrego zarządzającego i oczywiście
odpowiednich kopaczy.