15-02-2019, 06:09
#1
3lvis napisał(a):W moim odczuciu po prostu większość forumowiczów ma miszcza na ignorze to i pół dyskusji nie widać. Nie wiem co mnie podkusiło żeby to czytać. Przynajmniej widzę że argument "tak jest bo miszczu tak powiedział" dalej aktualny.
Na ignorze zwykle mają mnie ci, którzy najczęściej odpowiadają, a ich wyrywkowe argumenty brzmią zwykle mniej więcej tak: "Przynajmniej widzę że argument "tak jest bo miszczu tak powiedział" dalej aktualny", "Tyle, że nie było jeszcze żadnego argumentu, który byłby dobry w ocenie kogoś innego niż Ty". :

Jeśli ktoś uważa, że jestem uparty, niech najpierw postara się ocenić obiektywnie nie tyle kto ma "rację", tylko kto pierwszy sięgnął po stwierdzenie odnoszące się do rozmówcy i zarzucające mu, że jego argumenty polegają na twierdzeniu "ja mam zawsze rację". Można się ze mną nie zgadzać, ale nie ma podstaw do zarzucenia mi odejścia od argumentacji na rzecz stwierdzeń, że moja racja jest najmojsza. Sam nieraz sięgałem po ad personam, choć staram się już tego nie robić, ale nigdy się do tego nie ograniczałem i nie unikałem w ten sposób odpowiedzi.
DiegoKSC napisał(a):Ja tam Miszcza na ignorze nie mam, gdyż uważam go za bardzo inteligentnego forumowicza. To, że ktoś ma poglady nie zgadzające się z ogólem nie dyskwalifikuje go w żaden sposób, ani nie powinno być powodem ignorów..
W życiu też się zgadzacie z każdym?
Bez przesady z tą inteligencją, ale dzięki

Jest też taka ogólna zasada, że kiedy jesteśmy uczciwi intelektualnie i zachowujemy spokój (lub potrafimy myśleć logicznie i samoktytycznie także w emocjach), inni ludzie często zarzucają nam swoje własne wady, których nie są w stanie sobie uświadomić z powodu zbyt dużego ego. Wystarczy użyć kategorycznego stwierdzenia żeby niektórzy nie zgadzali się na samym starcie i już do końca rozmowy nie byli w stanie zmienić zdania i przyznać komuś racji. Ludzie nie będą się zgadzać z czymś bardzo oczywistym, kiedy nazwę to typowym dylematem i kategorycznie stwierdzę, że jeśli ktoś neguje mój wpis, to jest debilem. Jeśli ktoś miał do czynienia z realnym marketingiem, z pewnością wie o czym mówię, bo analogicznie można przekonać ludzi do czegoś absurdalnego, tylko wtedy trzeba zastosować odwrotną strategię.
Santo - odwołałeś się do przykładów z najlepszych klubów, ale w polskiej lidze mamy inne realia.
Santo napisał(a):Cała filozofia to pedalskie podawanie. Do tego grania trzeba być dobrze wyszkolonym technicznie. Jesus czy jak mu tam taki jest. Czy to światowy top napastników? Wg mnie nie. Czy znamy drewnianych napastników którzy są od niego ogólnie lepsi? Znamy.
No i właśnie do tego piję, że taka filozofia jak pedalskie podawanie jest głupia i jeśli ciołkowi nie pasuje lepszy napastnik, bo nie podaje pedalsko, to taki trener jest dla mnie nikim. Nie twierdzę, że Probierz jest nikim, bo moim zdaniem jego prawdziwe motywy są inne niż publiczne wytłumaczenia i nie rozumiem czemu, bo wg mnie tylko na tym traci. I teraz jak masz taką pedalsko podającą drużynę, to właśnie wstawienie tam lepszego, ale trochę drewnianego napastnika mogłoby wzmocnić taką drużynę i zwiększyć jej różnorodność. Inny przykład: Majewskiemu Giza nie pasował do koncepcji, bo był zbyt techniczny, a on chciał grać samymi drewnami.
Dlaczego miałbym z góry założyć, że zawodnik pasujący do drużyny to taki, który gra tak jak reszta? Wg mnie w dobrej drużynie są drwale, pedalscy podawacze pracujący dla drużyny i indywidualiści, którzy lubią kogoś przewieźć i podać niekonwencjonalnie. Kluczem jest równowaga między tymi zawodnikami. Nie idzie podawanie po ziemi, to wprowadzam dziczka do ataku i gram skrzydłami. Nie idzie kontratak i pressing, to próbuję gry po ziemi i prostopadłych podań w pole karne.
W najlepszych klubach trenerzy mają większy wybór, a u nas czasem jest tak, że koleś pasujący do koncepcji jest dużo słabszy niż ten, który niby nie pasuje, ale przecież zawsze można modyfikować pewne elementy.
Santo napisał(a):Czy łysy burak kłamał by gdyby powiedział że ani Lukaku ani Inzaghi nie pasują mu do koncepcji?
Może inaczej. Jeśli mówisz o wybrakowanym zawodniku, który jednak potrafi okazać się skuteczny w pewnych okolicznościach, to masz tu odwrotną sytuację niż odrzucenie zawodnika, bo nie pasuje do koncepcji. Wtedy raczej można powiedzieć, że jak odpala, to dlatego, że pasuje do określonej koncepcji mimo, że jest słaby. Jak ktoś mówi, że zawodnik odchodzi, bo nie pasuje do koncepcji, to konstrukcja językowa tego zdania wskazuje na to, że nie jest za słaby, ale nie gra dokładnie tego co oczekuję od napastnika, czyli to taka sytuacja, że napastnik strzela bramki, ale trenerowi nie pasuje, bo nie gra dobrze tyłem do bramki.
Są dwie strategie:
1. Strategia jest narzucona z góry i piłkarze muszą spełniać jej kryteria
2. Piłkarze są ściągani wg klucza: przychodzi najlepszy dostępny zawodnik na daną pozycję, a do tego ustala się strategię.
Większość trenerów w praktyce rotuje obydwoma podejściami, ale to oznacza, że żaden piłkarz nie jest odrzucany tylko dlatego, że nie pasuje do koncepcji, bo jeśli jest dobry, można ją zmodyfikować. Szukasz wysokiego i silnego napastnika, ale wszyscy kandydaci są zbyt przeciętni, a masz dostępnego mega kota, który bazuje na przyspieszeniu, prowadzeniu piłki i technice. Do jakiej drużyny mógłby nie pasować? Wg mnie jak już to do takiej, w której większość ma taką charakterystykę i podobne wady.
Vestenicky pasowałby do nas samą charakterystyką. Do stylu gry Probierza pasowałby teraz każdy typ napastnika.
Ok, czasem faktycznie wyjątkowo może się trafić sytuacja, że ktoś nie pasuje do koncepcji chociaż jest lepszy. Np drużyna ma słaby środek pola, ale mega skrzydła. Wtedy nie pasuje mały i zwinny napastnik, bo byłby odcięty od podań, a dośrodkowania lądowałyby zbyt często na głowach stoperów. Albo jak ktoś nie ma skrzydeł, ale za to dobry środek pola, to nie nada się dzik bazujący na walce w powietrzu i bez szybkości. Tylko, że to nie są sytuacje analogiczne do naszej obecnej drużyny. Przykład z Mosesem jest dobry, ale tylko dlatego, że mowa o taktyce, która nie dopuszcza roli, w której najlepiej się sprawdza.
Santo napisał(a):Gdyby jakaś drużyna grała ultradefensywnie i musiała grać długa piłkę na wielkiego murzyna w ataku który przyjmie i utrzyma piłkę nie wolała zatrudnić Drogbe zamiast Neymara to byłbyś zaskoczony? Że Neymar nie pasuje do tej koncepcji gry? Bo się kładzie jak go tylko dotkną?
Ultradefensywna gra nie wymaga dzidy na silnego murzyna i taki Neymar też mógłby się sprawdzić do takiej taktyki, bo wtedy grasz z kontry, tylko wtedy chyba najlepiej ustawić go na skrzydle.
Santo napisał(a):Co powiesz o Giroud który przez całe mistrzostwa nie oddał celnego strzału na bramkę a został mistrzem świata? Czy Deschamps też kłamał twierdząc że inny śn mu nie pasuje do koncepcji bo Giroud robią tak ogromną robotę dla innych że on nie chce nikogo innego bo nikt mu w tym nie dorówna? Przecież wszyscy się zgodzimy że Giroud to nie piłkarz.
Giroud to też przykład drewna, które wyjątkowo pasowało do koncepcji, ale łysy pajac mógłby spokojnie powiedzieć, że dla niego jest za słaby, bez odwoływania się do "innej koncepcji".
Podsumowując: zgadzam się z tym, że piłkarz może faktycznie nie pasować trenerowi do koncepcji, ale jest to rzadkość i wymaga takich okoliczności jak brak danej pozycji w taktyce (np wahadłowy, który nie sprawdzi się na skrzydle ani z boku obrony lub DP, który nie potrafi włączyć się do ataku lub boczny obrońca, który nie włącza się do ataków, czy boczny obrońca, który jest słaby w defensywie, ale jego walory są czysto ofensywne). Nie dotyczy to dobrych napastników, rozgrywających i skrzydłowych, ale może być czasem tak, że jak już jeden zawodnik gra mimo niedopasowania, to drugi taki już zaburzyłby równowagę. Trener powinien się wtedy powołać na te fakty, a nie tylko stwierdzać, że zawodnik nie pasuje.
Czasem zdarza się, że zawodnik się nie nadaje do większości koncepcji, ale wyjątkowo pasuje do jakiejś konkretnej, ale w przypadku Giroud to i tak wynika z braku naprawdę dobrej alternatywy, bo gdyby był do wyboru Messi lub on, to wybór byłby oczywisty niezależnie od wszystkiego.
Często trenerzy nie chcą powiedzieć, że ktoś jest słaby i bredzą o niepasowaniu do koncepcji i podobnie wkurza mnie pieprzenie, że przeciwnik był trudny i postawił ciężkie warunki. Czasem też faktycznie odrzucają lepszego i biorą słabszego, bo dogmatycznie uznają jakąś cechę za lepszą od innych i przez to grają napastnicy, którzy nie potrafią strzelać goli, ale podobno dobrze grają tyłem do bramki, albo skrzydłowi, którzy nie potrafią dryblować i dośrodkowywać, ale ponoć pomagają w obronie. Nie raz było tak, że lepsi zawodnicy siedzieli na ławce, a ktoś kaleczył ciągle w pierwszym składzie i trener tłumaczył to koncepcją.
Przypominam też, że Probierzowi pasował Zenjov, Serderov i Culina i nagle ktoś jest do odbudowania, a przecież wcześniej mówił w przypadku Forsella, że nie będzie odbudowywał zawodników. Mógł powiedzieć, że Forsell jest za słaby i rozwiać wątpliwości? Kądzior robił jakieś jaja z ojcem, a Probierz go odpuścił, zamiast wziąć na rozmowę i wytłumaczyć, że widzi go w składzie, czyli de facto też odpulił go bo nie cenił jego umiejętności wyżej niż np Zenjova czy Mihalika.
Nie piszę tego po to by jechać po Probierzu, tylko przypominam, że jeszcze niedawno większość po nim cisnęła, a było za co i wtedy wytykano mu sprzeczności w tym co mówi, a teraz wygrywamy i nagle Probierza można tylko chwalić, a każda krytyka jest źle przyjmowana. Zauważyłem poprawę i pochwaliłem go za to, ale irytuje mnie takie bronienie go na siłę i dorabianie do tego teorii.
Karvin napisał(a):Miszczu - w uzupełnieniu
Zalecam nieco pokory, bo widzę ze jesteś głęboko przekonany o swej nieomylności ale akurat tu trochę przeszarżowałeś z logiką, jeśli chcesz to mogę Ci to szerzej wyjaśnić ale tylko jeśli jesteś otwarty na słuchanie/czytanie co się do Ciebie pisze bo sorry ale na telefonie nie chce mi się w innym przypadku stukać Smile
No i znów to samo. Skąd przekonanie, że jestem przekonany o swojej nieomylności? Można tak powiedzieć komuś kto unika argumentacji, ale jak widzisz, że na wszystko odpowiadam, to jak możesz mi zarzucać brak pokory?
Niektórych rzeczy jestem pewien, ale to akurat dobrze. Np sama definicja słów "lepszy" i "gorszy" prowadzi do tego, że stwierdzenie "ten gorszy jest tak naprawdę lepszy" to albo błąd logiczny, albo metafora dotycząca konkretnej sytuacji, w której słowo "gorszy" nie oznacza tak naprawdę gorszego, tylko czegoś co stwarza pozory gorszego. Po rozłożeniu tego na czynniki pierwsze wyjdzie np, że ten bardziej znany wcale nie musi być lepszy, albo ten szybszy może być gorszy w innych aspektach.
frik napisał(a):Np., jak hipotetycznie, Vestenicky nawrzucał coś trenerowi, to ten stwierdził, że takie zachowanie nie pasuje mu do koncepcji prowadzenia drużyny. Czy to jest kłamstwo? no nie jest. A może Vestenicky nie stosował się do zaleceń taktycznych, a trener uznał, że jego koncepcja prowadzenia drużyny nie dopuszcza samowolki taktycznej, no i nie pasował mu do koncepcji. A może, a może, a może, no właśnie, nie wiemy dlaczego go nie chce, (nie pasuje mu do koncepcji), to stwierdzenie, kiedy ktoś nie chce ujawnić powodów konkretnych tylko wrzuca ogólnik. To nie jest kłamstwo.
No właśnie to jest kwintesencja podejścia, które skrytykowałem. Chodzi o kłamstwo, które ma za zadanie ukrycie prawdziwych motywów. Np gdyby Vestenicky nie stosował się do zaleceń taktycznych, to tak naprawdę nie chodziłoby o koncepcję, tylko o to, że byłby zbyt słaby taktycznie, a gdyby nawrzucał trenerowi, to powód dotyczyłby dyscypliny, a nie koncepcji. I dopisujesz sobie jakieś gdybanie, że może to, a może tamto, a wystarczyłoby żeby trener powiedział wprost.
Jeśli "nie pasuje do koncepcji" nie znaczy tego samego co "jest za słaby" to musiałoby to oznaczać, że słabszy zawodnik zostaje, lepszy jest odpalony, a trener nie chce powiedzieć tego wprost, tak jakby od razu wiedział, że popełnia błąd, ale próbował się jeszcze oszukać.
Jeśli oznacza to to samo co "jest słaby" to tak jakby trener od razu wiedział, że popełnia błąd i próbował oszukać innych nie mówiąc tego wprost.