24-11-2014, 23:02
#1
Odnośnie dzisiejszego meczu krążył kiedyś po internecie tekst następującej treści. Warto go przeczytać żeby wiedzieć jak powstał i kto reprezentował ten "dziwny" klub o nazwie Górnik Zabrze i że nie tylko wojskowa Legia czy milicyjna Wisła były ukochanymi pupilami władzy ludowej narzuconej Polsce przez ZSRR:
PRAWDZIWA HISTORIA GÓRNIKA Z.
Poniższe fakty to sprawdzona historyczna
prawda.Nie ma tu ani jednego słowa kłamstwa
.Dowody na wszystko mamy w dokumentach
historycznych ,publikacjach prasowych oraz
wydawnictwach książkowych.Zatem co piszą o Górniku
Zabrze żródła historyczne i dziennikarze oraz
Encyklopedia piłkarska FUJI:
Dlaczego 31 maja 2009 po spadku Górnika zapanowała
na Górnym Śląsku wielka, spontaniczna radość?
Jeśli nie rozumiecie, to tytułem przypomnienia:
Górnik powstał 14 grudnia 1948 roku, dzień później
powstała PZPR. Powstała ze ?zjednoczenia PPR i PPS
czyli w wyniku wcielenia siłą PPS do PPR-u. Zjazd
zjednoczeniowy, który utworzył równie legendarną
co Górnik PZPR został zapowiedziany już 10 marca
1948. Termin zjazdu unifikacyjnego był zatem znany
9 miesięcy przed stworzeniem w Zabrzu pierwszego
Koła Sportowego Zrzeszenia Górnik. Datę zjazdu
zjednoczeniowego nowej komunistycznej partii
wyznaczono dokładnie na 15 XII tegoż roku, twórcy
Górnika doskonale wiedzieli jaki mogą zbić kapitał
na utworzeniu klubu w przeddzień tej daty!!! W ten
sam dzień utworzyć Górnika nie można było, bo
kolidowało by to z tak zacną datą. 15 grudnia
wszystkie informacje poświęcone były w ludowej
Polsce utworzeniu nowej przewodniej siły narodu ?
PZPR.
Powstanie wzorcowego socjalistycznego molocha
sportowego o wdzięcznej radzieckiej nazwie Górnik
miało być preludium dla tego wielkiego wydarzenia.
Podobnie zresztą powstał sam Górnik, do klubu
Zjednoczenie wcielono przymusowo wcześniej
niezależne kluby: Skrę, Concordię i Pogoń.
Wcielenie takie oznaczało po prostu ich brutalną
likwidację! Ta data i okoliczności to nie
przypadek. Przy zakładaniu Górnika uczestniczył
zresztą delegat PPR ? towarzysz Łączyński.
Dlaczego tak wszystko łączono? To było podstawowe
założenie stalinizmu: unifikacja i ujednolicenie
społeczeństwa i wszelkich organizacji celem
ułatwienia sprawowania nad nim ścisłej kontroli.
Zbrodniczy zamysł zbrodniczego systemu. Dlaczego
wcielano do Zjednoczenia? Bo była to sportowa
komórka wytworu komunizmu tzw. zjednoczeń
węglowych, czyli państwowych kombinatów
czuwających nad wydobyciem węgla, powstałych po
wywłaszczeniu poszczególnych kopalń od prywatnych
właścicieli i skomasowaniu ich w przemysłowe,
prawdziwie stalinowskie mega kombinaty.
Tak przedstawiają się zaszczytne i jakże
romantyczne początki tego tworu! Nie mają w Polsce
analogii. Tej szukać trzeba w ZSRR, tam już w
latach 30. powstawały przy kombinatach górniczych
tzw. Szachtiory (czyli Górniki), będące ich
sportowymi komórkami. Pełna unifikacja sportu ze
strukturą totalitarnego państwa. Reasumując, akt
stworzenia wielkiego Górnika nie miał nic
wspólnego z niepokalanym poczęciem, przypominał
raczej brutalny gwałt. Był owocem przestępstwa ?
sowietyzacji polskiego sportu. Na koniec cytat z
książki pt. O tytuł mistrza Polski, encykl. Fuji,
s. 80:
Gdy pamiętać, że za fuzją 4 liczących się klubów,
które w końcu 1948 dały początek Górnikowi, stały
niemałe środki finansowe i sprzyjające
propagandowym celom partyjne decyzje polityczne,
rozwój zabrzańskiego klubu nie może dziwić.Nie
dziwicie się, że pomysłodawcą przeszczepienia tych
wzorów do Zabrza był pół-Rosjanin i komunista ?
Gajdzicki. Później był za to znienawidzony i
musiał ukrywać się przed kibicami klubów, które
zniszczył. Z tego propagandowego kombinatu
uciekali piłkarze wcielonych do niego klubów.
Zjawisko było o tyle dotkliwe, że kluby te
prezentowały przed wcieleniem ich do Zjednoczenia
znacznie wyższy poziom sportowy. Początki klubu
nikną więc w oparach absurdu: piłkarze nie chcieli
grać w Górniku a kibice nienawidzili twórcę tego
tworu. Takie są jego groteskowe początki: kombinat
państwowy, nie dość, że bez kibiców to jeszcze
traktowany wrogo przez mieszkańców miasta w którym
powstał. Wrogość wobec pomysłodawcy, nieukrywana
awersja piłkarzy i kibiców do nowego tworu jest
faktem historycznym. Nie dziwcie się, że w Zabrzu
nie wiedzą gdzie i z kim Górnik rozegrał swój
pierwszy mecz to nie było ważne, nikt tego nie
notował, nikogo to nie obchodziło. Liczyło się ile
Górnik wyrobił % sportowej normy i czy piłkarze
pilnie uczestniczyli w wykładach z marksizmu i
leninizmu. Wiemy natomiast, że pierwszy mecz
międzynarodowy drużyna Górnika rozegrała z Armią
Czerwoną, ale domyślaliście się chyba. Zaraz po
powstaniu Górnik otrzymał od władz prezent
wybudowany jeszcze przez nazistów stadion na 12000
miejsc. Zaplecze zostało ufundowane, trzeba było
zacząć werbować ludzi (normalny klub powstaje w
odwrotny sposób: najpierw zdobywa popularność i
miłość kibiców a dopiero ewentualnie potem
wsparcie władz).Nie pytajcie się też skąd wzięły
się egzotyczne w polskiej przedwojennej piłce
nazwy typu: Górnik, Stal, Gwardia, Kolejarz, CWKS
(W ZSRR: Szachtior, Metalurg, Dynamo, Lokomotiw,
CSKA) itd. To tylko zwykłe kopie ?doskonałych?
rozwiązań radzieckich. Trudno doszukiwac się w
Polsce klubów o równie jednoznacznym powiązaniu
ich narodzin ze stalinowską zagładą przedwojennych
struktur piłkarskich. W marcu zapowiedziano na
grudzień 1948 roku utworzenie jednej jedynie
słusznej partii (PZPR), we wrześniu usunięto od
władzy Gomułkę za odchylenie
prawicowo-nacjonalistyczne a w październiku 1948
roku rozpoczęto aresztowania przedwojennych
działaczy piłkarskich którzy nie wstąpili do PPR,
lub krytykowali komunistyczne porządki. W grudniu
1948 istniało już 60 nowych państwowych kombinatów
sportowo-zakładowych.Ciekawostką jest fakt, że
nigdzie na zachodzie Europy nie powstał klub o
odpowiedniku nazwy Górnik, w Polsce zaś nazwa ta
pojawiła się dokładnie w chwili rozpoczęcia
reorganizacji polskiego sportu na wzór radziecki.
Nie trzeba chyba dodawać, że nazwa ta pojawiła się
znacznie wcześniej niż w Polsce na obszarze ZSRR.
Co ciekawe klub z Zabrza gra pod tym szyldem do
dzisiaj, chociaż przygniatająca większość klubów
pozbyła się stalinowskich, narzucanych odgórnie
nazw.Reorganizacja sportu na wzór radziecki to
było zniszczenie wszystkiego, całego dorobku
przedwojennego piłkarstwa. W latach 1948-1949
zlikwidowano w Polsce autonomiczne kluby
piłkarskie, podporządkowując je państwowym
zrzeszeniom. Doszło do olbrzymiej nacjonalizacji
klubów piłkarskich. Kluby zostały po prostu
zagrabione przez państwo. Można było zatrzeć
niewygodne przedwojenne nazwy klubów, to co dla
jednych było tragedią dla innych stało się jednak
radością i źródłem powstania ? narodził się
Górnik, towarzysz Górnik! O okolicznościach tych
wydarzeń nie dowiecie się jednak w ugładzonych
notkach dziennikarskich o wielkim Górniku.
Prawda jest politycznie niepoprawna. Już
kilkanaście lat po powstaniu fałszowano w Górniku
jubileusze istnienia, wymazano też nazwisko
pierwszego prezesa i nikt z kibiców ani klubowych
działaczy nie znał prawdy. Odkryto ją dopiero przy
powstawaniu monografii klubu w latach 90. To daje
do myślenia.
To niestety tylko wierzchołek góry lodowej. Można
by się rozpisywać na temat wyznaczenia Górnika do
roli sztandarowego koła zrzeszenia Górnik,
analizować sylwetki pierwszych prezesów z których
jeden był działaczem Niemieckiej Partii
Komunistycznej a drugi przodownikiem pracy
awansowanym w błyskawicznym tempie, po
kilkudniowym kursie (!!! Słynne hasło: nie matura,
lecz chęć szczera), na stanowisko dyrektora
kopalni. Rozwodzić się dlaczego mieszkańcy Radlina
nie chcieli mieć u siebie centralnego klubu -
wizytówki górnictwa, w efekcie czego sztandarowe
koło zrzeszenia Górnik postanowiono przenieśc do
Zabrza. Można wymieniać aparatczyków którzy
wspierali go w komunie, a byli to ludzie z
najwyższych szczebli władzy. Komu i dlaczego
zależało na tym by stworzyć wizytówkę hołubionego
przez władze zawodu. Przypominać, że wśród
najwybitniejszych piłkarzy lat 50., 60. i 70. nie
ma ani jednego wychowanka, że Górnik słynął z
pasożytowania na innych śląskich klubach, które
zwyczajnie okradał, łamiąc niejednokrotnie statuty
PZPN-u i posiłkując się przy tym oferowaniem
znakomitych sztygarskich pensji. Okoliczności
transferów niektórych piłkarzy do Górnika mają
iście mafijną genezę i zamieszani w nie byli
najważniejsi decydenci PRL-u. Rzadko kto dziś
pamięta, że Górnik nigdy nie stracił piłkarza na
rzecz CWKS-u Legii. Wręcz potrafił wyciągnąć z
Legii takich asów jak Kowala czy Pohla,
wykradzionych wcześniej przez wojskowych z małych
śląskich klubów. To jedyny taki przypadek w PRL-u:
całkowita odporność na zabiegi potężnych ponoć
wojskowych patronów Legii.Do historii
komunistycznej propagandy przeszły prasowe relacje
z kompromitacji Górnika w Londynie, kiedy został
ośmieszony przez Tottenham wynikiem 8:1. Prasa
lamentowała nad okrucieństwem barbarzyńskich
Anglików. Nie można było pisać o kompromitacji
wizytówki górnictwa ? nie wypadało. W
rzeczywistości piłkarze Tottenhamu, który nigdy
nie zawojował Pucharu Mistrzów grali po prostu
swoje ? angielską piłkę. Gwiazdorzy z Górnika nie
podołali presji i byli po prostu znacznie słabsi
piłkarsko, przyzwyczajeni do tego, że nikt w kraju
nie był w stanie stawić im oporu. Wzorowi
socjalistyczni górnicy zostali po prostu
stratowani na Ścieżce Białego Jelenia (White Hart
Line). Czytając jednak relacje o tym meczu w
komunistycznej prasie można było pomyśleć, że
Górnik powinien awansować dalej, jedynie
kapitalistyczny spisek powstrzymał jego marsz ku
zwycięstwu? Jan Kowalski, jeden z gwiazdorów
tamtej drużyny, ogłoszony przez komunistyczną
prasę ofiarą Anglików analizował sytuacje po
upadku komuny: ?Owszem odniosłem kontuzję, ale nie
było to wynikiem jakiejś szczególnie brutalnej gry
Anglików. Mieli taki styl, grali po prostu
zdecydowanie i tyle. Oni nie byli złośliwi, nie
byli chamscy. Mistrzów zaczynała się jednak pod
hasłem zatarcia niechlubnych wyników
poprzedników. Wydawane w olbrzymich nakładach
ulotki propagandowe (w formie książeczek)
zawierały informacje, że wielki Górnik idzie na
podbój Europy. Po klęsce w Londynie i kilku
dalszych niepowodzeniach wizytówki górnictwa,
jedna z kolejnych ulotek wydana we wrześniu 1964
nie zaczynała się już od buńczucznych zapowiedzi
tylko od usprawiedliwień: wyniki górników byłyby
lepsze gdyby sprzyjało im szczęście w losowaniu.
Do potęg które złośliwy los postawił na drodze
wiecznego pechowca Górnika, zaliczone zostają:
Tottenham (europejski średniak), Austria Wiedeń
(mniej niż średniak) i Dukla Praga. Za komentarz
do największej klęski polskiej drużyny w dziejach
Pucharu Mistrzów/Ligi Mistrzów poza pokaźnym
zestawem usprawiedliwień służy krzepiące
stwierdzenie, że nie był to mecz do jednej
bramki. Ciężkie zmagania Górnika z Austrią (1963)
kwitowane są słowami, iż zabrakło łutu szczęścia
(na temat 1:0 na Stadionie Śląskim). Arcydziełem
kłamstwa jest zaś relacja o autentycznie
szczęśliwym awansie po dodatkowym meczu z Austrią.
Po zdobyciu w I połowie dwóch bramek, w II połowie
tego meczu trwał nieustanny szturm bramki Górnika,
a Górnik całą druga połowę się bronił, stracił
jednak tylko jedną bramkę i wygrał ostatecznie
awans 2:1. Fatalna postawa zespołu przedstawiona
została jednak jako efekt ?niefortunnej taktyki?.
Wysoka porażka Górnika w następnej rundzie, na
wyjeździe w Pradze (Dukla-Górnik 4:1) określona
jest po raz kolejny jako ?ogromne szczęście?
Dukli. Dotkliwa porażka dokładnie w takim samym
wymiarze (znów lanie 4:1!) rok później określona
jest jako ?jeszcze bardziej pechowa?. Nad losem
Górnika mścił się zapewne jakiś
demon-reakcjonista, bo cóż innego mogło spowodować
taką niekończąca się serię potwornego pecha? W
1967 roku Górnik dał kolejny popis ulegając w II
rundzie Pucharu Mistrzów CSKA Sofia 0:4.
W 1968 w kolejnej broszurce czytamy zaklęcie by
górnicy zagrali tak wspaniale jak gdy przed laty
rzucili na kolana Tottenham. W tymże 1968 roku, w
pierwszym meczu Górnik przegrał w Manchesterze
tylko 2:0 jednak komunistyczna prasa znowuż
rozpatrywała niezwykły pech czempiona. W tym
samym czasie brytyjski Times wytypował 6
rozpaczliwych obron Huberta Kostki do tytułu nie
z tego świata i zastanawiał się nad tym jakim
cudem Manchester United nie strzelił Górnikowi
więcej bramek?
Najlepszym przykładem propagandy systemu była
zbiorowa histeria po dotarciu wizytówki
socjalistycznego górnictwa do finału najsłabszego
z pucharów europejskich Puchary Zdobywców
Pucharów (nie bez powodu został zlikwidowany 10
lat temu!). W finale Górnik przegrał z przeciętnym
Manchesterem City, który nigdy później nie sięgnął
już po europejskie trofeum. Do finału dostał się
dzięki szczęśliwemu losowaniu. Pokonanym
rywalem w losowaniu była słabiutka Roma,
przedstawiana w komunistycznej prasie jako
potentat europejskiej piłki! Tymczasem klub w
dziesięcioleciu 1965-1975 ani razu nie zajął nawet
miejsca na ligowym podium, niejednokrotnie kończąc
rozgrywki w drugiej połowie tabeli. Z Górnikiem
grał tylko dlatego, że udało mu się zdobyć krajowy
puchar. Mimo, że faktycznym faworytem spotkania
był Górnik (znajdujący się co roku na ligowym
podium i grający niemal corocznie w Pucharze
Mistrzów), nie zdołał ani razu pokonać włoskiego
średniaka. Awansował dopiero dzięki szczęśliwemu
rzutowi monetą.
W finale gwiazdorzy z Górnika przestraszyli się
stawki meczu i tradycyjnie w decydującym starciu
polegli. W kraju odtrąbiono jednak wielki sukces!
Świętowanie klęski było możliwe tylko w PRL-u.
Próbowano w oparciu o te smutne wydarzenie
dowodzić wybitności klubu. Przecież żaden inny nie
dotarł. Zapominano tylko dodać, że żaden inny nie
miał takich warunków w PRL-u. To Górnik był
hegemonem politycznym, sportowym i dodatkowo
najbogatszym klubem. Któż inny miałby więc
wyręczyć krezusa? 1957-1972 rok w rok na podium;
1963-1972 rok w rok z jakimś trofeum a mimo to
reprezentacyjny klub gomułkowszczyzny nie sięgnął
w przeciwieństwie do innych socjalistycznych
kombinatów typu Steaua, Crvena Zvezda, Dinamo
Zagrzeb, Dynamo Kijów, Dinamo Tibilisi, Slovan
Bratysława czy nawet biedniutki Magdeburg, po
europejski puchar.
W Pucharze Mistrzów, który był zawsze najlepszym
miernikiem wartości klubów Górnik grał fatalnie.
Wystąpił w nim 12 razy (!) i 6-krotnie odpadł w
pierwszej rundzie. Na 12 występów najbogatszy klub
PRL-u jedynie jeden raz dotarł do ćwierćfinału! W
Pucharze UEFA Górnik grał pięciokrotnie i jego
największy sukces to 1/16. Poza sezonami 1968 i
1970 wyniki Górnika w pucharach są dramatycznie
słabe, a biorąc pod uwagę fakt, że klub w latach
1957-1972 cały czas był na szczycie (zdobywając 10
mistrzostw i 6 pucharów, zasiadając 16 razy pod
rząd na podium MP) i nie notował żadnych kryzysów
formy wyniki te są kompromitujące. Dzięki usilnej
propagandzie udało się jednak zatrzeć takie
wrażenie. Udało się tym łatwiej, że olbrzymie
środki inwestowane w Górnika przynosiły oczywiście
efekt na krajowym podwórku, gdzie najsilniejszy
składowo i finansowo Górnik nie miał żadnej
poważnej konkurencji.
Pomimo tych faktów wielu prostym ludziom,
wychowanym w systemie komunistycznym, Górnik
kojarzy się jeszcze dziś z olbrzymimi sukcesami
międzynarodowymi! Komunistyczna ideologia
skolonizowała więc skutecznie proste znaczenie
sportu. Sportu, który na ogół nie jest związany z
polityką, a nawet zgodnie z olimpijską tradycją
powinien być apolityczny. W komunistycznym
państwie sport miał jednak ściśle wyznaczoną rolę
(zjawisko to występowało w każdym totalitarnym
ustroju, wystarczy wskazać przykład III Rzeszy),
należał do tych form oddziaływania na
społeczeństwo, o których Lenin pisał, że są
pasami transmisyjnymi partii do mas. Opisy
dramatycznych i zwycięskich bojów Górnika
pozostaną na zawsze zabytkiem komunistycznej
propagandy i przyczynkiem do badań nad
skutecznością manipulacji opinią publiczną w epoce
komunizmu. Można by jeszcze dodać jak po tej
klęsce z londyńskimi kogutami i przegraniu w 1962
tytułu mistrzowskiego z biedną Polonią Bytom, o
mało nie zachwiała się pozycja zabrskiego Górnika
(pojawił się pomysł zbudowania sztandarowego klubu
górnictwa gdzie indziej w Sosnowcu). Jak dla
celów propagandowych organizowano mecze Górnika na
Śląskim, rozdając za darmo bilety na kopalniach.
Władza pragnęła sukcesów sportowych, sukcesy
reprezentantów PRL były sukcesami władz PRL!
Propagandzie sukcesu sport służył przez cały okres
Polski Ludowej. Górnik powstał, na Śląsku, w
Polsce, ale pomysł i sam założyciel przybyli ze
wschodu. Ze wschodu przybył też reżim polityczny,
który umożliwił dokładne skopiowanie rozwiązań
radzieckich i powstanie tego tworu. W propagandzie
komunistycznej klub pełnić miał rolę piłkarskiego
odpowiednika mocarza pracy i bohatera socjalizmu ?
górnika. Pompowano w sztandarowy klub górnictwa
duże pieniądze, bo odpowiednik czołowej klasy
robotniczej Polski na piłkarskich boiskach także
miał wyrabiać 200% normy.Górnik w niepodległej
Polsce to prawdziwy zabytek komuny. Najprawdziwszy
relikt zniewolenia, pozostałość stalinizmu, jak
pomniki ku czci Armii Czerwonej czy Pałac Kultury.
Olbrzymie pieniądze na odrestaurowanie tego
komunistycznego dinozaura wyłożył niemiecki
koncern Allianz, mający równie nieciekawą
proweniencję. Współudział w dojściu Hitlera do
władzy (był sponsorem nazistów jeszcze przed 1933
rokiem) i współudział w holocauście, z czerpaniem
z niego wielkich profitów. Dzięki ubezpieczaniu
życia gazowanych Żydów, jednoczesnym ubezpieczaniu
obozów koncentracyjnych i zagrabieniu pięniędzy z
polis zagazowanych, stał się po wojnie,
właścicielem olbrzymiego kapitału. Tym samym mógł
zdobyć pozycję hegemona na rynku ubezpieczeń. Dziś
utopił w ten spróchniały komunistyczny twór
miliony złotych a Górnik mimo 4 budżetu w
ekstraklasie (30 milionów zł. na sezon 2008/2009),
wydaniu dużych pieniędzy na transfery i na
olbrzymią gażę Kasperczaka (2 razy wiecej niż
Maciej Skorża!) zakończył rozgrywki na ostatnim
miejscu. Okazał się być piłkarskim PGR-em,
olbrzymie nakłady nie pomogły, produkcja była
niedochodowa i cały proces zakończył się
katastrofą.Na zakończenie trochę propagandowej
poezji, jeśli ktoś dalej nie wierzy, ten wiersz
powstał naprawdę i na zamówienie władz a autorem
był niejaki Broniewski:
Zabrze
Prędzej, górniku, głębiej, górniku,
węgla pokłady rąb,
w twojej kopalni, na twym chodniku
staje ojczyzny zrąb.
Pod twym oskardem padł kapitalizm,
nadszedł wolności czas.
Więcej żelaza, węgla i stali
dla robotniczych mas!
Węgiel ogrzeje, węgiel nakarmi,
z węgla nasz Wspólny Dom,
węgiel - to siła Ludowej Armii,
droga ku jasnym dniom.
Nie dla bogaczy-wyzyskiwaczy
dzisiaj wyciskasz pot:
Polska robocza czeka i patrzy,
czeka i pług, i młot.
Prędzej, górniku, śmielej, górniku,
w przyszłość twą jasną idź,
dąż zastępami współzawodników,
w trudzie pierwszeństwo chwyć.
Twoja ta ziemia, twoja na zawsze
węgiel, żelazo, stal!
Zabrze na przedzie, prowadzi Zabrze
w socjalistyczną dal.
Tradycje to mogą mieć kluby przedwojenne ale nie
komunistyczny twór stworzony na potrzebę resortu
górnictwa i partyjnej propagandy. Dorośnijcie i
przestańcie wierzyć w bajki o wielkim Górniku ?
legendzie polskiego futbolu.
Dodać należy ,że dokument tej treści zostanie
rozesłany do klubów grających z górnikiem w
Pucharach w haniebnych czasach m. in,. do MC i AS
Roma.
PRAWDZIWA HISTORIA GÓRNIKA Z.
Poniższe fakty to sprawdzona historyczna
prawda.Nie ma tu ani jednego słowa kłamstwa
.Dowody na wszystko mamy w dokumentach
historycznych ,publikacjach prasowych oraz
wydawnictwach książkowych.Zatem co piszą o Górniku
Zabrze żródła historyczne i dziennikarze oraz
Encyklopedia piłkarska FUJI:
Dlaczego 31 maja 2009 po spadku Górnika zapanowała
na Górnym Śląsku wielka, spontaniczna radość?
Jeśli nie rozumiecie, to tytułem przypomnienia:
Górnik powstał 14 grudnia 1948 roku, dzień później
powstała PZPR. Powstała ze ?zjednoczenia PPR i PPS
czyli w wyniku wcielenia siłą PPS do PPR-u. Zjazd
zjednoczeniowy, który utworzył równie legendarną
co Górnik PZPR został zapowiedziany już 10 marca
1948. Termin zjazdu unifikacyjnego był zatem znany
9 miesięcy przed stworzeniem w Zabrzu pierwszego
Koła Sportowego Zrzeszenia Górnik. Datę zjazdu
zjednoczeniowego nowej komunistycznej partii
wyznaczono dokładnie na 15 XII tegoż roku, twórcy
Górnika doskonale wiedzieli jaki mogą zbić kapitał
na utworzeniu klubu w przeddzień tej daty!!! W ten
sam dzień utworzyć Górnika nie można było, bo
kolidowało by to z tak zacną datą. 15 grudnia
wszystkie informacje poświęcone były w ludowej
Polsce utworzeniu nowej przewodniej siły narodu ?
PZPR.
Powstanie wzorcowego socjalistycznego molocha
sportowego o wdzięcznej radzieckiej nazwie Górnik
miało być preludium dla tego wielkiego wydarzenia.
Podobnie zresztą powstał sam Górnik, do klubu
Zjednoczenie wcielono przymusowo wcześniej
niezależne kluby: Skrę, Concordię i Pogoń.
Wcielenie takie oznaczało po prostu ich brutalną
likwidację! Ta data i okoliczności to nie
przypadek. Przy zakładaniu Górnika uczestniczył
zresztą delegat PPR ? towarzysz Łączyński.
Dlaczego tak wszystko łączono? To było podstawowe
założenie stalinizmu: unifikacja i ujednolicenie
społeczeństwa i wszelkich organizacji celem
ułatwienia sprawowania nad nim ścisłej kontroli.
Zbrodniczy zamysł zbrodniczego systemu. Dlaczego
wcielano do Zjednoczenia? Bo była to sportowa
komórka wytworu komunizmu tzw. zjednoczeń
węglowych, czyli państwowych kombinatów
czuwających nad wydobyciem węgla, powstałych po
wywłaszczeniu poszczególnych kopalń od prywatnych
właścicieli i skomasowaniu ich w przemysłowe,
prawdziwie stalinowskie mega kombinaty.
Tak przedstawiają się zaszczytne i jakże
romantyczne początki tego tworu! Nie mają w Polsce
analogii. Tej szukać trzeba w ZSRR, tam już w
latach 30. powstawały przy kombinatach górniczych
tzw. Szachtiory (czyli Górniki), będące ich
sportowymi komórkami. Pełna unifikacja sportu ze
strukturą totalitarnego państwa. Reasumując, akt
stworzenia wielkiego Górnika nie miał nic
wspólnego z niepokalanym poczęciem, przypominał
raczej brutalny gwałt. Był owocem przestępstwa ?
sowietyzacji polskiego sportu. Na koniec cytat z
książki pt. O tytuł mistrza Polski, encykl. Fuji,
s. 80:
Gdy pamiętać, że za fuzją 4 liczących się klubów,
które w końcu 1948 dały początek Górnikowi, stały
niemałe środki finansowe i sprzyjające
propagandowym celom partyjne decyzje polityczne,
rozwój zabrzańskiego klubu nie może dziwić.Nie
dziwicie się, że pomysłodawcą przeszczepienia tych
wzorów do Zabrza był pół-Rosjanin i komunista ?
Gajdzicki. Później był za to znienawidzony i
musiał ukrywać się przed kibicami klubów, które
zniszczył. Z tego propagandowego kombinatu
uciekali piłkarze wcielonych do niego klubów.
Zjawisko było o tyle dotkliwe, że kluby te
prezentowały przed wcieleniem ich do Zjednoczenia
znacznie wyższy poziom sportowy. Początki klubu
nikną więc w oparach absurdu: piłkarze nie chcieli
grać w Górniku a kibice nienawidzili twórcę tego
tworu. Takie są jego groteskowe początki: kombinat
państwowy, nie dość, że bez kibiców to jeszcze
traktowany wrogo przez mieszkańców miasta w którym
powstał. Wrogość wobec pomysłodawcy, nieukrywana
awersja piłkarzy i kibiców do nowego tworu jest
faktem historycznym. Nie dziwcie się, że w Zabrzu
nie wiedzą gdzie i z kim Górnik rozegrał swój
pierwszy mecz to nie było ważne, nikt tego nie
notował, nikogo to nie obchodziło. Liczyło się ile
Górnik wyrobił % sportowej normy i czy piłkarze
pilnie uczestniczyli w wykładach z marksizmu i
leninizmu. Wiemy natomiast, że pierwszy mecz
międzynarodowy drużyna Górnika rozegrała z Armią
Czerwoną, ale domyślaliście się chyba. Zaraz po
powstaniu Górnik otrzymał od władz prezent
wybudowany jeszcze przez nazistów stadion na 12000
miejsc. Zaplecze zostało ufundowane, trzeba było
zacząć werbować ludzi (normalny klub powstaje w
odwrotny sposób: najpierw zdobywa popularność i
miłość kibiców a dopiero ewentualnie potem
wsparcie władz).Nie pytajcie się też skąd wzięły
się egzotyczne w polskiej przedwojennej piłce
nazwy typu: Górnik, Stal, Gwardia, Kolejarz, CWKS
(W ZSRR: Szachtior, Metalurg, Dynamo, Lokomotiw,
CSKA) itd. To tylko zwykłe kopie ?doskonałych?
rozwiązań radzieckich. Trudno doszukiwac się w
Polsce klubów o równie jednoznacznym powiązaniu
ich narodzin ze stalinowską zagładą przedwojennych
struktur piłkarskich. W marcu zapowiedziano na
grudzień 1948 roku utworzenie jednej jedynie
słusznej partii (PZPR), we wrześniu usunięto od
władzy Gomułkę za odchylenie
prawicowo-nacjonalistyczne a w październiku 1948
roku rozpoczęto aresztowania przedwojennych
działaczy piłkarskich którzy nie wstąpili do PPR,
lub krytykowali komunistyczne porządki. W grudniu
1948 istniało już 60 nowych państwowych kombinatów
sportowo-zakładowych.Ciekawostką jest fakt, że
nigdzie na zachodzie Europy nie powstał klub o
odpowiedniku nazwy Górnik, w Polsce zaś nazwa ta
pojawiła się dokładnie w chwili rozpoczęcia
reorganizacji polskiego sportu na wzór radziecki.
Nie trzeba chyba dodawać, że nazwa ta pojawiła się
znacznie wcześniej niż w Polsce na obszarze ZSRR.
Co ciekawe klub z Zabrza gra pod tym szyldem do
dzisiaj, chociaż przygniatająca większość klubów
pozbyła się stalinowskich, narzucanych odgórnie
nazw.Reorganizacja sportu na wzór radziecki to
było zniszczenie wszystkiego, całego dorobku
przedwojennego piłkarstwa. W latach 1948-1949
zlikwidowano w Polsce autonomiczne kluby
piłkarskie, podporządkowując je państwowym
zrzeszeniom. Doszło do olbrzymiej nacjonalizacji
klubów piłkarskich. Kluby zostały po prostu
zagrabione przez państwo. Można było zatrzeć
niewygodne przedwojenne nazwy klubów, to co dla
jednych było tragedią dla innych stało się jednak
radością i źródłem powstania ? narodził się
Górnik, towarzysz Górnik! O okolicznościach tych
wydarzeń nie dowiecie się jednak w ugładzonych
notkach dziennikarskich o wielkim Górniku.
Prawda jest politycznie niepoprawna. Już
kilkanaście lat po powstaniu fałszowano w Górniku
jubileusze istnienia, wymazano też nazwisko
pierwszego prezesa i nikt z kibiców ani klubowych
działaczy nie znał prawdy. Odkryto ją dopiero przy
powstawaniu monografii klubu w latach 90. To daje
do myślenia.
To niestety tylko wierzchołek góry lodowej. Można
by się rozpisywać na temat wyznaczenia Górnika do
roli sztandarowego koła zrzeszenia Górnik,
analizować sylwetki pierwszych prezesów z których
jeden był działaczem Niemieckiej Partii
Komunistycznej a drugi przodownikiem pracy
awansowanym w błyskawicznym tempie, po
kilkudniowym kursie (!!! Słynne hasło: nie matura,
lecz chęć szczera), na stanowisko dyrektora
kopalni. Rozwodzić się dlaczego mieszkańcy Radlina
nie chcieli mieć u siebie centralnego klubu -
wizytówki górnictwa, w efekcie czego sztandarowe
koło zrzeszenia Górnik postanowiono przenieśc do
Zabrza. Można wymieniać aparatczyków którzy
wspierali go w komunie, a byli to ludzie z
najwyższych szczebli władzy. Komu i dlaczego
zależało na tym by stworzyć wizytówkę hołubionego
przez władze zawodu. Przypominać, że wśród
najwybitniejszych piłkarzy lat 50., 60. i 70. nie
ma ani jednego wychowanka, że Górnik słynął z
pasożytowania na innych śląskich klubach, które
zwyczajnie okradał, łamiąc niejednokrotnie statuty
PZPN-u i posiłkując się przy tym oferowaniem
znakomitych sztygarskich pensji. Okoliczności
transferów niektórych piłkarzy do Górnika mają
iście mafijną genezę i zamieszani w nie byli
najważniejsi decydenci PRL-u. Rzadko kto dziś
pamięta, że Górnik nigdy nie stracił piłkarza na
rzecz CWKS-u Legii. Wręcz potrafił wyciągnąć z
Legii takich asów jak Kowala czy Pohla,
wykradzionych wcześniej przez wojskowych z małych
śląskich klubów. To jedyny taki przypadek w PRL-u:
całkowita odporność na zabiegi potężnych ponoć
wojskowych patronów Legii.Do historii
komunistycznej propagandy przeszły prasowe relacje
z kompromitacji Górnika w Londynie, kiedy został
ośmieszony przez Tottenham wynikiem 8:1. Prasa
lamentowała nad okrucieństwem barbarzyńskich
Anglików. Nie można było pisać o kompromitacji
wizytówki górnictwa ? nie wypadało. W
rzeczywistości piłkarze Tottenhamu, który nigdy
nie zawojował Pucharu Mistrzów grali po prostu
swoje ? angielską piłkę. Gwiazdorzy z Górnika nie
podołali presji i byli po prostu znacznie słabsi
piłkarsko, przyzwyczajeni do tego, że nikt w kraju
nie był w stanie stawić im oporu. Wzorowi
socjalistyczni górnicy zostali po prostu
stratowani na Ścieżce Białego Jelenia (White Hart
Line). Czytając jednak relacje o tym meczu w
komunistycznej prasie można było pomyśleć, że
Górnik powinien awansować dalej, jedynie
kapitalistyczny spisek powstrzymał jego marsz ku
zwycięstwu? Jan Kowalski, jeden z gwiazdorów
tamtej drużyny, ogłoszony przez komunistyczną
prasę ofiarą Anglików analizował sytuacje po
upadku komuny: ?Owszem odniosłem kontuzję, ale nie
było to wynikiem jakiejś szczególnie brutalnej gry
Anglików. Mieli taki styl, grali po prostu
zdecydowanie i tyle. Oni nie byli złośliwi, nie
byli chamscy. Mistrzów zaczynała się jednak pod
hasłem zatarcia niechlubnych wyników
poprzedników. Wydawane w olbrzymich nakładach
ulotki propagandowe (w formie książeczek)
zawierały informacje, że wielki Górnik idzie na
podbój Europy. Po klęsce w Londynie i kilku
dalszych niepowodzeniach wizytówki górnictwa,
jedna z kolejnych ulotek wydana we wrześniu 1964
nie zaczynała się już od buńczucznych zapowiedzi
tylko od usprawiedliwień: wyniki górników byłyby
lepsze gdyby sprzyjało im szczęście w losowaniu.
Do potęg które złośliwy los postawił na drodze
wiecznego pechowca Górnika, zaliczone zostają:
Tottenham (europejski średniak), Austria Wiedeń
(mniej niż średniak) i Dukla Praga. Za komentarz
do największej klęski polskiej drużyny w dziejach
Pucharu Mistrzów/Ligi Mistrzów poza pokaźnym
zestawem usprawiedliwień służy krzepiące
stwierdzenie, że nie był to mecz do jednej
bramki. Ciężkie zmagania Górnika z Austrią (1963)
kwitowane są słowami, iż zabrakło łutu szczęścia
(na temat 1:0 na Stadionie Śląskim). Arcydziełem
kłamstwa jest zaś relacja o autentycznie
szczęśliwym awansie po dodatkowym meczu z Austrią.
Po zdobyciu w I połowie dwóch bramek, w II połowie
tego meczu trwał nieustanny szturm bramki Górnika,
a Górnik całą druga połowę się bronił, stracił
jednak tylko jedną bramkę i wygrał ostatecznie
awans 2:1. Fatalna postawa zespołu przedstawiona
została jednak jako efekt ?niefortunnej taktyki?.
Wysoka porażka Górnika w następnej rundzie, na
wyjeździe w Pradze (Dukla-Górnik 4:1) określona
jest po raz kolejny jako ?ogromne szczęście?
Dukli. Dotkliwa porażka dokładnie w takim samym
wymiarze (znów lanie 4:1!) rok później określona
jest jako ?jeszcze bardziej pechowa?. Nad losem
Górnika mścił się zapewne jakiś
demon-reakcjonista, bo cóż innego mogło spowodować
taką niekończąca się serię potwornego pecha? W
1967 roku Górnik dał kolejny popis ulegając w II
rundzie Pucharu Mistrzów CSKA Sofia 0:4.
W 1968 w kolejnej broszurce czytamy zaklęcie by
górnicy zagrali tak wspaniale jak gdy przed laty
rzucili na kolana Tottenham. W tymże 1968 roku, w
pierwszym meczu Górnik przegrał w Manchesterze
tylko 2:0 jednak komunistyczna prasa znowuż
rozpatrywała niezwykły pech czempiona. W tym
samym czasie brytyjski Times wytypował 6
rozpaczliwych obron Huberta Kostki do tytułu nie
z tego świata i zastanawiał się nad tym jakim
cudem Manchester United nie strzelił Górnikowi
więcej bramek?
Najlepszym przykładem propagandy systemu była
zbiorowa histeria po dotarciu wizytówki
socjalistycznego górnictwa do finału najsłabszego
z pucharów europejskich Puchary Zdobywców
Pucharów (nie bez powodu został zlikwidowany 10
lat temu!). W finale Górnik przegrał z przeciętnym
Manchesterem City, który nigdy później nie sięgnął
już po europejskie trofeum. Do finału dostał się
dzięki szczęśliwemu losowaniu. Pokonanym
rywalem w losowaniu była słabiutka Roma,
przedstawiana w komunistycznej prasie jako
potentat europejskiej piłki! Tymczasem klub w
dziesięcioleciu 1965-1975 ani razu nie zajął nawet
miejsca na ligowym podium, niejednokrotnie kończąc
rozgrywki w drugiej połowie tabeli. Z Górnikiem
grał tylko dlatego, że udało mu się zdobyć krajowy
puchar. Mimo, że faktycznym faworytem spotkania
był Górnik (znajdujący się co roku na ligowym
podium i grający niemal corocznie w Pucharze
Mistrzów), nie zdołał ani razu pokonać włoskiego
średniaka. Awansował dopiero dzięki szczęśliwemu
rzutowi monetą.
W finale gwiazdorzy z Górnika przestraszyli się
stawki meczu i tradycyjnie w decydującym starciu
polegli. W kraju odtrąbiono jednak wielki sukces!
Świętowanie klęski było możliwe tylko w PRL-u.
Próbowano w oparciu o te smutne wydarzenie
dowodzić wybitności klubu. Przecież żaden inny nie
dotarł. Zapominano tylko dodać, że żaden inny nie
miał takich warunków w PRL-u. To Górnik był
hegemonem politycznym, sportowym i dodatkowo
najbogatszym klubem. Któż inny miałby więc
wyręczyć krezusa? 1957-1972 rok w rok na podium;
1963-1972 rok w rok z jakimś trofeum a mimo to
reprezentacyjny klub gomułkowszczyzny nie sięgnął
w przeciwieństwie do innych socjalistycznych
kombinatów typu Steaua, Crvena Zvezda, Dinamo
Zagrzeb, Dynamo Kijów, Dinamo Tibilisi, Slovan
Bratysława czy nawet biedniutki Magdeburg, po
europejski puchar.
W Pucharze Mistrzów, który był zawsze najlepszym
miernikiem wartości klubów Górnik grał fatalnie.
Wystąpił w nim 12 razy (!) i 6-krotnie odpadł w
pierwszej rundzie. Na 12 występów najbogatszy klub
PRL-u jedynie jeden raz dotarł do ćwierćfinału! W
Pucharze UEFA Górnik grał pięciokrotnie i jego
największy sukces to 1/16. Poza sezonami 1968 i
1970 wyniki Górnika w pucharach są dramatycznie
słabe, a biorąc pod uwagę fakt, że klub w latach
1957-1972 cały czas był na szczycie (zdobywając 10
mistrzostw i 6 pucharów, zasiadając 16 razy pod
rząd na podium MP) i nie notował żadnych kryzysów
formy wyniki te są kompromitujące. Dzięki usilnej
propagandzie udało się jednak zatrzeć takie
wrażenie. Udało się tym łatwiej, że olbrzymie
środki inwestowane w Górnika przynosiły oczywiście
efekt na krajowym podwórku, gdzie najsilniejszy
składowo i finansowo Górnik nie miał żadnej
poważnej konkurencji.
Pomimo tych faktów wielu prostym ludziom,
wychowanym w systemie komunistycznym, Górnik
kojarzy się jeszcze dziś z olbrzymimi sukcesami
międzynarodowymi! Komunistyczna ideologia
skolonizowała więc skutecznie proste znaczenie
sportu. Sportu, który na ogół nie jest związany z
polityką, a nawet zgodnie z olimpijską tradycją
powinien być apolityczny. W komunistycznym
państwie sport miał jednak ściśle wyznaczoną rolę
(zjawisko to występowało w każdym totalitarnym
ustroju, wystarczy wskazać przykład III Rzeszy),
należał do tych form oddziaływania na
społeczeństwo, o których Lenin pisał, że są
pasami transmisyjnymi partii do mas. Opisy
dramatycznych i zwycięskich bojów Górnika
pozostaną na zawsze zabytkiem komunistycznej
propagandy i przyczynkiem do badań nad
skutecznością manipulacji opinią publiczną w epoce
komunizmu. Można by jeszcze dodać jak po tej
klęsce z londyńskimi kogutami i przegraniu w 1962
tytułu mistrzowskiego z biedną Polonią Bytom, o
mało nie zachwiała się pozycja zabrskiego Górnika
(pojawił się pomysł zbudowania sztandarowego klubu
górnictwa gdzie indziej w Sosnowcu). Jak dla
celów propagandowych organizowano mecze Górnika na
Śląskim, rozdając za darmo bilety na kopalniach.
Władza pragnęła sukcesów sportowych, sukcesy
reprezentantów PRL były sukcesami władz PRL!
Propagandzie sukcesu sport służył przez cały okres
Polski Ludowej. Górnik powstał, na Śląsku, w
Polsce, ale pomysł i sam założyciel przybyli ze
wschodu. Ze wschodu przybył też reżim polityczny,
który umożliwił dokładne skopiowanie rozwiązań
radzieckich i powstanie tego tworu. W propagandzie
komunistycznej klub pełnić miał rolę piłkarskiego
odpowiednika mocarza pracy i bohatera socjalizmu ?
górnika. Pompowano w sztandarowy klub górnictwa
duże pieniądze, bo odpowiednik czołowej klasy
robotniczej Polski na piłkarskich boiskach także
miał wyrabiać 200% normy.Górnik w niepodległej
Polsce to prawdziwy zabytek komuny. Najprawdziwszy
relikt zniewolenia, pozostałość stalinizmu, jak
pomniki ku czci Armii Czerwonej czy Pałac Kultury.
Olbrzymie pieniądze na odrestaurowanie tego
komunistycznego dinozaura wyłożył niemiecki
koncern Allianz, mający równie nieciekawą
proweniencję. Współudział w dojściu Hitlera do
władzy (był sponsorem nazistów jeszcze przed 1933
rokiem) i współudział w holocauście, z czerpaniem
z niego wielkich profitów. Dzięki ubezpieczaniu
życia gazowanych Żydów, jednoczesnym ubezpieczaniu
obozów koncentracyjnych i zagrabieniu pięniędzy z
polis zagazowanych, stał się po wojnie,
właścicielem olbrzymiego kapitału. Tym samym mógł
zdobyć pozycję hegemona na rynku ubezpieczeń. Dziś
utopił w ten spróchniały komunistyczny twór
miliony złotych a Górnik mimo 4 budżetu w
ekstraklasie (30 milionów zł. na sezon 2008/2009),
wydaniu dużych pieniędzy na transfery i na
olbrzymią gażę Kasperczaka (2 razy wiecej niż
Maciej Skorża!) zakończył rozgrywki na ostatnim
miejscu. Okazał się być piłkarskim PGR-em,
olbrzymie nakłady nie pomogły, produkcja była
niedochodowa i cały proces zakończył się
katastrofą.Na zakończenie trochę propagandowej
poezji, jeśli ktoś dalej nie wierzy, ten wiersz
powstał naprawdę i na zamówienie władz a autorem
był niejaki Broniewski:
Zabrze
Prędzej, górniku, głębiej, górniku,
węgla pokłady rąb,
w twojej kopalni, na twym chodniku
staje ojczyzny zrąb.
Pod twym oskardem padł kapitalizm,
nadszedł wolności czas.
Więcej żelaza, węgla i stali
dla robotniczych mas!
Węgiel ogrzeje, węgiel nakarmi,
z węgla nasz Wspólny Dom,
węgiel - to siła Ludowej Armii,
droga ku jasnym dniom.
Nie dla bogaczy-wyzyskiwaczy
dzisiaj wyciskasz pot:
Polska robocza czeka i patrzy,
czeka i pług, i młot.
Prędzej, górniku, śmielej, górniku,
w przyszłość twą jasną idź,
dąż zastępami współzawodników,
w trudzie pierwszeństwo chwyć.
Twoja ta ziemia, twoja na zawsze
węgiel, żelazo, stal!
Zabrze na przedzie, prowadzi Zabrze
w socjalistyczną dal.
Tradycje to mogą mieć kluby przedwojenne ale nie
komunistyczny twór stworzony na potrzebę resortu
górnictwa i partyjnej propagandy. Dorośnijcie i
przestańcie wierzyć w bajki o wielkim Górniku ?
legendzie polskiego futbolu.
Dodać należy ,że dokument tej treści zostanie
rozesłany do klubów grających z górnikiem w
Pucharach w haniebnych czasach m. in,. do MC i AS
Roma.