.Wklejam relacje z Derbów Tel-Awiwu z przeprosinami dla Żarłacza, że zachowałem się jak kuta.fon i go zbyłem jak mnie o to poprosił... Gdyby kto pytał jest ona również w jednym poczytnym magazynie kibicowski. Postaram się sklecić niedługo relacje z wyjazdu Belgradzko-Sarajewskiego.
Pozdrawia "Brygada Kryzys"
Maccabi Tel-Awiw ? Hapoel Tel-Awiw:
Całość wyjazdu na derby Tel-Awiwu, można skwitować parafrazując jednego z jego uczestników: ?Wszystko jest pod kontrolą?. Hehe ? jasne....
Z Krakowa wylatujemy do Owdy nad ranem 6 lutego. Lecimy w 3 plus małżonka Biało-Czerwonego. Oczywiście ledwo zdążamy na pociąg na lotnisko bo ?wszystko jest pod kontrolą?

Całe szczęście wieczorem przed lotem całkiem przypadkiem udaje nam się ustalić, że lot jest przesunięty z 9.30 na 8.00, bo inaczej posiedzielibyśmy na lotnisku...
Z powodu dość długiego lotu bardzo delikatnie raczymy się czymś mocniejszym, na tyle delikatnie żeby przy odprawie nie było kłopotów. O dziwo podchodzimy do niej jako jedni z pierwszych (samolot był pełny) i trwa to może 5 minut.
Na lotnisku wsiadamy do miejscowego PKS-u i ruszamy do Eljatu gdzie mamy nocleg.
Godzina przez pustynię i jesteśmy na miejscu. Mamy trochę kłopotów z lokalizacją apartamentu, ale warunki okazują się bardzo dobre. Siedzimy prawie do rana i wspominamy ?stare kibicowskie czasy? zajadając się miejscowymi zupkami chińskimi. W skutek własnej niezdarności po ?zupkach chińskich? udaje mi się rozwalić dokumentnie swój telefon, ale ?wszystko jest pod kontrolą?.
Rano szybka zbiórka i ruszamy po zarezerwowany samochód. I tu klops... Rezerwacja zrobiona kartą debetową, ale nie ma opcji wypożyczenia samochodu bez karty kredytowej, lub co najmniej wypukłej, a depozyt ze rezerwacje przepada... Ani samochód, ani 500 stów nie ma. Na szybko szukamy autobusu, żeby dostać się od Tel-Awiwu. Udaje się, będziemy ?na styk?, ale przecież ?wszystko jest pod kontrolą?

Tłuczemy się kilka godzin przez kolejną pustynię.
Docieramy ponad dwie i pół godziny przed meczem. Jedziemy do naszego lokum taryfą (złotówiarze chcieli Nas przerobić strasznie). Znowu poziom dobry. Przebieramy się, ogarniamy
i ruszamy pod stadion. Tam jesteśmy umówieni z Naszymi dwoma ?łącznikami?. We dwóch udajemy się w poszukiwaniu jakiegoś browara. Niestety nie ma dosłownie nic. Ze zdziwieniem obserwujemy, że jedni i drudzy przechadzają się w barwach obok siebie ? lekki piknik. Gdy wracamy pod stadion B. z żoną maja już nasze bilety. Ruszamy na stadion i wchodzimy na sektor, który umożliwia nam obserwacje obu ekip. Siadamy (stajemy) na swoich miejscach po tym jak stewardzi nas przestawiają...
Na początek całe Maccabi macha czymś co przypomina balony (poduszki..duże dmuchane kondony). Wygląda to całkiem ciekawie, ale szaleństwa nie ma, kuku tym nie zrobisz. Hapoel siedzi za jedną bramek i ma cały sektor ? oceniam ich na 2000 ? 2200. Widać, że środkowy sektor to ekipa Ultras, która nadaje ton dopingowi. Już w drugiej minucie pada gol dla gości co sprawia, że to oni nakręcają się pozytywnie. Po jakimś czasie Maccabi dochodzi do siebie (siedzą za druga bramką) i też zaczyna prezentować się nieźle. Momentami cały stadion wchodzi do dopingu, gdy gospodarze ?cisną? na boisku niemiłosiernie.
Po przerwie zaczyna się oberwanie chmury, leje strasznie, ale Hapoel nadal robi swoje za to gospodarze są w letargu. Bardzo dziwne... Cicho wszędzie, głucho wszędzie... nie się nie dzieje....siedzą...Budzą się dopiero koło 65 minuty jak przestaje padać. Choć młyn jest szczuplejszy o jakieś 30% w porównaniu do pierwszej połowy. Cały stadion się trochę rozkręca, choć nie można powiedzieć, że doping porywa.
Na boisku kończy się 1:1, na trybunach remis ze wskazaniem na gości.
Wychodzimy ze stadionu i kierujemy się na umówione spotkanie z gospodarzami. Ci pojawiają się jakieś 20 minut po meczu. Ekipa, która ukazuje się Naszym oczom, wizualnie raczej grozy nie budzi, ale pozory mogą mylić. Chwile rozmawiamy i dostajemy kilka gadżetów (największe są niestety rozmiarze L

). Jeden z Naszych ?łączników? odwozi Nas na kwaterę po drodze tłumacząc słabą postawę na trybunach w drugiej połowie deszczem objaśnia także, że w Izraelu liczy się 5 ekip (Maccabi T-A, Hapoel T-A, Beitar Jerozolima, Maccabi Haifa oraz Hapoel Beer-Sheva). Wracając mijamy kilka osób w barwach Hapoelu (podobno to dzieci...). Dziękujemy za transport i udajemy się w poszukiwaniu jakichś % - od 23.00 jest prohibicja i graniczy to z cudem. Trafiam jednak na Rosjanina w sklepie i ?wszystko jest pod kontrolą?
Następnego dnia ruszamy na zwiedzanie Jerozolimy (jakaś godzina jazdy, przez pustynię, a jak że). Wrażenia estetyczne bardzo pozytywne plus naprawdę dobry kebab. Po wszystkim wracamy do Eljatu gdzie mamy kolejny nocleg. Nieco już styrani idziemy jeszcze na dach naszego budynku gdzie Eljat raczy Nas widokiem a'la Kac Vegas 1.
Rano pakujemy się razem z grupą Polskich ?cebulaków? i Ukraińców do PKS-u i jedziemy na lotnisko. Tu przykra niespodzianka ? odprawa trwa dla niektórych około 1,5h. Pytanie, szukanie, wręcz zeznania

. Całe szczęście wszyscy wchodzimy do samolotu, ale służby Izraelskie wiedzą nawet gdzie i z kim latamy na all-inclusive

Podsumowując: ?wszystko było pod kontrolą?, choć już wiemy, że auta w Izraelu bez karty kredytowej z grubym limitem nie pożyczymy
