Peterps Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Primo to nie klub to oznajmił, tylko pracownik
> klubu. Równie dobrze Ubecki, czy Pani Marysia
> sprzątająca szatnie mógłaby powiedzieć, że
> dla niego wcieżniak jest nr1 w bramce i nie ma
> konkurencji.
Jednym z obowiązków wpisanych w umowie o pracę Ubeckiego i pani sprzątającej jest ustalanie składu meczowego i odpowiedzialność za wyniki z tym związane? Wiedziałem, że jest burdel w tym gieteesie, ale że aż taki?
A poważnie.
Przepis jest jasny. Pracodawca (klub) nie ma prawa przesunąć pracownika (piłkarza) do rezerw z powodów innych niż sportowe. Kto decyduje z ramienia pracodawcy, czy piłkarz jest w należytej formie sportowej? Właściciel? Nie. Prezes? Nie. Oni się na tym nie znają i dlatego zatrudniają wykwalifikowanych pracowników (sztab szkoleniowy), którzy o tym decydują, a konkretnie w ich imieniu decyduje o tym szkoleniowiec pierwszej drużyny.
Oczywiście, sprawa jest wahliwa, bo zawsze można tak zamotać, że nie da się jednoznacznie określić czy w istocie chodziło o formę sportową, ale sęk w tym, że gts nie zamotał. Gts się totalnie wystawił.
20 stycznia Tadzio w wywiadzie dla ogólnopolskiej gazety mówi, że do tej pory w sparingach dawał szansę po równo trzem bramkarzom, ale od teraz stawia na Cierzniaka, bo to dla niego nr jeden.
Mija kilka dni, nie zmienia się nic w sensie sportowym (gts nie kupuje nowego bramkarza, nikt nie doznaje kontuzji itd), ale wychodzi na jaw podpisanie (zgodne z prawem) kontraktu przez Cierzniaka z lampucerą od czerwca.
Cierzniak zostaje przesunięty natychmiastowo do rezerw, jednocześnie z zakazem trenowania z nimi (sic!)
Czy można się bardziej ordynarnie podłożyć? Czy naprawdę w tej sprawie, chłodnym okiem patrząc, ktoś może mieć jakiekolwiek wątpliwości, że gts dokonał zwyczajnej zemsty na zawodniku za podpisanie kontraktu z konkurencją?
A przecież mogli pomyśleć, nie odsuwać Cierzniaka do rezerw, w ogóle nic nie robić, tylko konsekwentnie pomijać go w kolejnych osiemnastkach meczowych. Czy jakakolwiek komisja mogłaby coś wtedy zrobić? W życiu!