No to tera ja

:
"szliśmy we czterech jasny gwint". Ostatnie powiewy festiwalu wolności
jesieni A.D 1981 powodowały ,że mało kto interesował się sportem. Wracaliśmy- tu nie pamiętam - albo z UJ gdzie strajkujący studenci robili wykłady historyczne dla uczniów albo z jakiejś wystawy... Koło hali targowej
usłyszeliśmy przeciągłe "uuuu" "aaaa" a potem na tysiące gardeł
"do boju Cracovia". Poszedłem tam - w końcu juz od 4 lat kibicowałem Pasiastej piłce... Trafiłem do jakiejś rozpaczliwej rudery
przykrytej blachą falistą bez ścian z boku. Wypełniony zbitą masa ludzi wał
ziemny cały czas żył, reagował na każde zagranie. To nie to co teraz ,kiedy drużyna się ma bronić 3-5 a trybuny zaczynają "Hej Pasy Gol" (????) W takiej sytuacji halę wręcz roznosiło. Potężne "uuuuuu" powodowało ,że przerażone wróble i gołębie miotały sie pod dachem...
Mały byłem jeszcze więc powolutku (była połowa pierwszej tercji meczu z Baildonem Katowice) przecisnąłem sie do siatki za bramką "od hali targowej".
Grywałem za młodu troszkę z bywającym na forum masserem (tylko masser nie pisz prawdy jaki ze mnie był "zawodnik" - oficjalnie głoszę ,że byłem nie do zatrzymania [bo słabo umiałem hamować

] w hokeja i zawsze kochałem tą dyscyplinę aczkolwiek mecze oglądałem głownie w TV....poczułem sie od pierwszych minut u siebie. Po 10 minutach żyłem już rytmem hali ...i tak pozostało do dziś
Ps: Cracovia - beniaminek - długo się opierała znacznie mocniejszym ślązakom ale ostatecznie przegrała 5-8 a gdy przy chyba 4-5 (nie jestem pewny) sędzia dał wątpliwą karę naszemu na lód posypały się flaszki po gorzałce. Migawa podjechał z kijem , op...ił ten fragment trybun , tamci przeprosili i było po sprawie...
Jak widac klimaty u nas były zawsze
PPS: Taka refleksja mi się nasuneła. Stałym bywalcem meczy hokejowych zostałem nie z powodu hokeja (wtedy chodziłbym co jakiś czas) ale z powodu cudownej , magicznej wręcz, atmosfery "rudery przy Siedleckiego".